Michael Flynn, generał w stanie spoczynku, który w administracji Donalda Trumpa ma być doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, bez pozwolenia ujawnił tajne informacje przedstawicielom obcych sił zbrojnych w Afganistanie - wyniki wewnętrznego śledztwa amerykańskiej armii ujawnił w środę "Washington Post". Sam Flynn ostro krytykował Hillary Clinton za stworzenie ryzyka ujawnienia tajnych informacji.
Dziennik powołuje się na czterostronicowe streszczenie materiałów z dochodzenia, które gazeta dostała od wojskowego biura śledczego na mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej (Freedom of Information Act). Samo dochodzenie jest tajne.
Tajne informacje dla sojuszników
Armia wszczęła je w 2010 roku po otrzymaniu skargi od anonimowego analityka wywiadu marynarki wojennej, który zarzucił Flynnowi "ujawnienie w niewłaściwy sposób" tajnych informacji "różnym oficerom i/lub przedstawicielom sił zbrojnych obcych państw w Afganistanie". Udostępniony dokument nie precyzuje, o jakie obce państwa chodzi, ani jakiego charakteru informacje ujawniono. "WaPo" pisze jednak, powołując się na byłych przedstawicieli władz USA zaznajomionych ze sprawą, że chodzi o slajdy i inne materiały zawierające poufne informacje o operacjach amerykańskich agencji, w tym CIA, w Afganistanie. To nimi Flynn miał się podzielić z państwami sojuszniczymi. W wywiadzie udzielonym gazecie w sierpniu br. Flynn powiedział, że wdrożono wobec niego kontrolę za udzielenie poufnych informacji przedstawicielom sił Wielkiej Brytanii i Australii stacjonujących w Afganistanie wraz z wojskami USA. Twierdził, że miał odpowiednie zezwolenia oraz że udzielenie informacji było uzasadnione, ponieważ dotyczyło sojusznika w warunkach bojowych.
Śledztwo bez kar
"WaPo" pisze, że dokument, który armia udostępniła gazecie oraz informatorzy dziennika, każą kwestionować twierdzenia Flynna o posiadaniu odpowiednich zezwoleń na dzielenie się wrażliwymi danymi. - Chodziło o to, czy informacje przeszły przez właściwe kanały, zanim zostały udzielone - powiedział były przedstawiciel władz USA. Po zakończeniu dochodzenia wobec Flynna nie zostały podjęte działania dyscyplinarne, nie został on też upomniany. Śledztwo wykazało, że nie działał w sposób świadomy oraz że jego postępowanie nie stworzyło "realnego lub potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego". Według "WaPo" wiele wskazuje na to, że wszczęcie dochodzenia wobec Flynna w 2010 roku nakazał ówczesny szef Centralnego Dowództwa USA, a obecnie desygnowany na ministra obrony James Mattis. Dziennik wskazuje, że w nowej administracji Mattis i Flynn będą musieli ze sobą ściśle współpracować i będą najbardziej wpływowymi postaciami w zespole Trumpa w kwestiach bezpieczeństwa narodowego.
Krytykował Clinton za naruszanie zasad
Gazeta przypomina też, że podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi w listopadzie Flynn, trzygwiazdkowy generał w stanie spoczynku, wspierał kandydata republikanów Donalda Trumpa i ostro atakował jego przeciwniczkę Hillary Clinton za to, że jako sekretarz stanu używała prywatnego serwera do prowadzenia służbowej korespondencji.
Śledztwo w tej sprawie nie doprowadziło do postawienia demokratce zarzutów, ale sprawa zaszkodziła jej notowaniom w wyborczym wyścigu. Flynn nalegał, by Clinton zrezygnowała z kandydowania, bo "naraziła naród na niebezpieczeństwo". Mówił też: - Gdybym ja (...) zrobił choć jedną dziesiątą tego, co ona, dziś siedziałbym w więzieniu. Jak pisze "Washington Post", nie pierwszy raz na jaw wyszło, iż Flynn ujawnił poufne informacje bez przestrzegania procedur. Według byłych przedstawicieli amerykańskich władz, których przywołuje gazeta, pod koniec 2009 lub na początku 2010 roku Flynn ujawnił wrażliwe dane władzom Pakistanu. Chodziło o tajne możliwości wywiadu USA wykorzystywane do monitorowania ugrupowania siatki Hakkaniego, oskarżanej o ataki na siły USA w Afganistanie. Po zgłoszeniu tej sprawy przez uczestnika spotkania Flynn został upomniany.
Autor: mk//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US DoD