Niewiele brakowało, a Egipcjanin Amr Lotfy w środę wieczorem wsiadłby na pokład samolotu EgyptAir z Paryża do Kairu, który spadł do Morza Śródziemnego. W ostatniej chwili jednak postanowił wrócić do domu dzień wcześniej i wymienił bilety.
Lotfy powiedział, że nie miał żadnego specjalnego powodu, dla którego postanowił lecieć wcześniejszym samolotem.
"Poczułem wtedy, jak ulotne jest życie"
W rozmowie z mediami opowiedział o chwili, kiedy dowiedział się o katastrofie.
- Nie mogłem uwierzyć, że ten samolot się rozbił. Nie wierzyłem w to, co się dzieje. Myślałem, że śnię - powiedział. - Poszedłem po swój bilet, włączyłem telewizor, żeby obejrzeć wiadomości i zorientowałem się, że to faktycznie samolot, którym miałem lecieć. Poczułem wtedy jak ulotne jest życie.
Mężczyzna powiedział, że ma dwoje dzieci i żonę i nawet nie wyobrażał sobie, że mógłby ich więcej nie ujrzeć. Najbardziej przeżył widok swoich rodaków opłakujących na lotnisku zmarłych bliskich. - To był najbardziej bolesny dla mnie moment. Płakałem, kiedy przeczytałem, że bliscy ofiar przybyli na lotnisko w Kairze, bo wyobraziłem sobie moją żonę Hend z dziećmi. Wyobraziłem sobie, że to mogli być moi rodzice, jak by się czuli. To bardzo trudne - powiedział Lofty.
Druga szansa
Niedoszły pasażer samolotu EgyptAir powiedział, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. - Mogłem nim lecieć. Mogłem nie wymienić biletu. W moim bierze podróży mogli nie odebrać telefonu. Mogło się wydarzyć miliony rzeczy - stwierdził. - Bóg mnie kocha. Czy jestem szczęśliwy? Jestem bardzo szczęśliwy.
Amr Lotfy powiedział, że bardzo docenia drugą szansę, którą otrzymał od Boga. Twierdzi, że to znak od niego, dlatego musi teraz odpracować poświęcenie. W ramach wnętrzności postanowił rozdać biednym mięso.
Katastrofa
Airbus wykonujący rejs MS804 wystartował o godz. 23.09 w środę z lotniska Roissy-Charles de Gaulle w Paryżu i zgodnie z planem miał wylądować w Kairze w czwartek o godz. 3.15. O godz. 2.30 samolot zniknął z radarów.
Na pokładzie samolotu znajdowało się 66 osób – 56 pasażerów, w tym troje dzieci, a także siedmiu członków załogi i trzej przedstawiciele przewoźnika odpowiedzialni za bezpieczeństwo.
Autor: pk/mtom / Źródło: Reuters TV, TVN24 BiS, PAP