Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała w Bundestagu, że nie zrezygnuje z zabiegów o wprowadzenie w UE stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy poszczególne kraje. Zaapelowała o lepszą ochronę granic zewnętrznych UE. Więcej w Faktach z zagranicy w TVN24 Biznes i Świat o godz. 20.
- Jestem nadal przekonana, a stanowisko to podziela cały niemiecki rząd, że potrzebujemy stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców w Europie, tak jak proponuje Komisja Europejska - powiedziała Merkel w oświadczeniu rządu przed rozpoczynającym się po południu szczytem UE.
- Będziemy nad tym pracowali - powiedziała szefowa rządu. Jak przyznała, dla realizacji tego planu Niemcy muszą przekonać partnerów w UE. - Nie odpuścimy - podkreśliła niemiecka kanclerz. Przeciwnikiem takiego stałego mechanizmu jest m.in. Polska. Merkel przypomniała, że kraje UE porozumiały się co do podziału 160 tys. uchodźców. - To tylko pierwszy mały krok - oceniła. Kanclerz zaznaczyła, że kryzys migracyjny, który jest "historyczną próbą dla Europy", wymaga "europejskiej odpowiedzi". Jej zdaniem problemu uchodźców nie da się rozwiązać w obrębie jednego kraju; konieczne jest wspólne działanie całej UE. - Europa musi działać solidarnie; w przeciwnym razie poniesie porażkę - ostrzegła. Jak podkreśliła, w XXI wieku żaden kraj nie może odizolować się od świata zewnętrznego.
Merkel o przyczynach
Merkel przypomniała, że najważniejszą przyczyną fali uchodźców z Bliskiego Wschodu jest wojna w Syrii. W dyplomatycznych zabiegach o rozwiązanie konfliktu potrzebny jest jej zdaniem także udział Rosji. Wskazała, że kluczową rolę odgrywa Turcja, skąd przedostaje się do Grecji większość imigrantów. - Nie zdołamy powstrzymać strumienia uchodźców, jeżeli nie porozumiemy się z Turcją - wyjaśniła kanclerz. UE zapowiedziała pomoc finansową dla Ankary; opracowała też plan współpracy grecko-tureckiej, którego celem jest uszczelnienie granicy. Merkel złoży w niedzielę wizytę w Turcji.
Jestem nadal przekonana, a stanowisko to podziela cały niemiecki rząd, że potrzebujemy stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców w Europie, tak jak proponuje Komisja Europejska Angela Merkel
Niemiecka kanclerz oceniła też, że zewnętrzne granice Unii nie są w należyty sposób strzeżone. Przypomniała, że podpisując umowę dublińską kraje UE przesunęły kontrolę granic na rubieże zewnętrzne. - Udzieliliśmy kredytu zaufania, a dziś musimy stwierdzić, że te kontrole nie funkcjonują - zauważyła Merkel.
Wzmocnić Frontex
Zaapelowała do krajów UE o wzmocnienie agencji Frontex odpowiedzialnej za ochronę granic. KE złożyła zapotrzebowanie na 1100 funkcjonariuszy dla Fronteksu, lecz tylko niewiele krajów odpowiedziało na ten apel - zauważyła krytycznie kanclerz. "Oczekuję, że na (dzisiejszym) szczycie UE wszystkie kraje wniosą wkład" - powiedziała. Merkel opowiedziała się za jak najszybszym utworzenie hotspotów - placówek w Grecji i we Włoszech służących rejestracji uchodźców oraz wstępnej ocenie, czy mają szanse na otrzymanie statusu azylanta czy uchodźcy. W przypadku pozytywnej oceny osoby takie byłyby kierowane bezpośrednio do poszczególnych krajów. Jak powiedziała, pierwsze hotspoty mają rozpocząć pracę do końca listopada.
Oklaski po burzy
Merkel poinformowała też posłów o pakiecie ustaw, który po zakończeniu debaty ma uchwalić Bundestag. Nowe akty prawne z jednej strony zapewniają środki finansowe na przyjęcie i integrację imigrantów, z drugiej strony zaostrzają przepisy o azylu, aby zniechęcić do przyjazdu imigrantów ekonomicznych z Bałkanów. Posłowie powitali Merkel przed rozpoczęciem przemówienia burzliwymi oklaskami. W minionych dniach szefowa rządu była ostro krytykowana przez polityków z własnej partii. W środę podczas spotkania w Saksonii szeregowi działacze CDU otwarcie demonstrowali niezadowolenie z decyzji własnego rządu i domagali się zamknięcia granicy.
Autor: mtom / Źródło: PAP