Mer Sevran, jednej z najbiedniejszych gmin Francji, przebiegł 15 km dzielących jego miejsce urzędowania od dostatnich dzielnic Paryża. Tam rozpoczął strajk głodowy w proteście przeciwko pustce w budżecie gminnym, w którym brakuje pięcu milionów euro.
43-letni Stephane Gatignon jest merem Sevran od roku 2001. W tym mieście-sypialni na północny wschód od Paryża, liczącym 51 tysięcy mieszkańców, koncentrują się wszelkie problemy francuskich przedmieść, wysokie bezrobocie, narkotyki i emigranckie getta.
Głodowy bój o pięć milionów euro
Od lat 90-tych i zamknięcia zakładów Kodak i Westinghouse, które dawały utrzymanie mieszkańcom, Sevran pogrążyło się w kryzysie. Zdaniem głodującego mera, nie dotyczy to tylko jego gminy i w roku 2013 może się to ujawnić w pełni w innych regionach.
- Petycje i przemowy nie wystarczają - powiedział Gatignon, rozpoczynając głodówkę przed siedzibą Zgromadzenia Narodowego. - Jeśli nie będziemy mieć 5 mln euro, nie będziemy w stanie zapłacić firmom, które dla nas pracują - oświadczył Gatignon, były komunista, siedząc w namiocie, który dostarczyli jego stronnicy. - Pozostanę tu do wtorku, albo i dłużej, jeśli będzie trzeba - powiedział. We wtorek rozpoczyna się sesja Zgromadzenia Narodowego.
Autor: mk//mat / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA)