Ministerstwo obrony Rosji podało, że informacja o ogłoszonym przetargu na wykonanie 20 tysięcy medali dla uczestników operacji w Syrii i 50 medali za obronę Palmiry jest nieprawdziwa. Zdaniem resortu chodzi o dwa tysiące odznaczeń. W 2016 roku resort zamawiał ponad 10 tysięcy medali za udział w operacji syryjskiej.
Informacja o ogłoszonym przetargu na wykonanie 20 tysięcy medali dla uczestników operacji wojskowej w Syrii pojawiła się na portalu dotyczącym zamówień publicznych. Zgodnie z treścią zamówienia resort obrony planować przeznaczyć na ten cel 45 milionów rubli (ponad 3 mln zł).
Dwa tysiące medali
O przetargu poinformowały rosyjskie agencje. Eksperci cytowani przez RIA-Nowosti ocenili, że medale mogą zostać przyznane nie tylko żołnierzom rosyjskim i syryjskim, którzy wzięli udział w operacji w Syrii, ale też oficerom, którzy ją planowali i osobom z personelu cywilnego.
Później jednak ministerstwo obrony sprostowało doniesienia mediów i oznajmiło w komunikacie, że "w dokumentacji dotyczącej przetargu został popełniony błąd". Resort przekazał, że chodzi o wykonanie dwóch tysięcy medali.
Czy liczba zamówionych odznaczeń świadczy o liczebności kontyngentu sił zbrojnych Rosji w Syrii? Politolog Aleksandr Pieriendżijew zapewniał, że na tej podstawie nie można wyciągać wniosków. Jego zdaniem odznaczeni mogą być np. cudzoziemcy, a także artyści i dziennikarze, którzy gościli w rosyjskiej bazie lotniczej Hmejmim w Syrii.
Redaktor naczelny pisma "Nacjonalnaja oborona" Igor Korotczenko uważa, że medale mogą zostać przyznane np. załogom okrętów Flotylli Kaspijskiej, jak i załogom lotnictwa wojskowego prowadzącego naloty w Syrii.
Kontyngent w Syrii
Medal "za udział w operacji wojskowej w Syrii" został ustanowiony w 2015 roku, tuż po rozpoczęciu przez Rosję tej kampanii. Jednak w 2016 roku przetarg ogłoszony przez Ministerstwo Obrony przewidywał dwukrotnie mniejszą liczbę medali.
Oficjalnie władze rosyjskie nie informują o liczebności kontyngentu w Syrii. Podczas zeszłorocznych wyborów parlamentarnych Centralna Komisja Wyborcza powiadomiła, że do urny w bazie Hmejmim zostało wrzuconych ponad cztery tysiące kart do głosowania.
Ze swej strony Ministerstwo Obrony informowało wówczas, że wszyscy żołnierze stacjonujący w bazie zagłosowali w wyborach. Jesienią 2015 roku agencja Reutera szacowała liczebność rosyjskich wojskowych na 4 tysiące.
Bazy lotnicza i morska
Władze zapewniały, że rosyjska obecność wojskowa w tym kraju sprowadza się do lotnictwa i żołnierzy chroniących bazę Hmejmim i bazę morską w porcie Tartus. Informowano też o obecności w Syrii rosyjskich instruktorów wojskowych. Obecność sił lądowych władze wykluczały.
W marcu zeszłego roku generał Aleksandr Dwornikow, który przez pół roku dowodził operacją, oświadczył, że w Syrii działają siły specjalne, które zajmują się rozpoznawaniem celów uderzeń lotniczych, a także pełnią inne zadania specjalne.
W ostatnich tygodniach władze dwóch republik na Kaukazie Północnym, Czeczenii i Inguszetii, poinformowały, że wysłały do Syrii bataliony policji wojskowej, podlegającej ministerstwu obrony.
Autor: tas\mtom / Źródło: PAP, Rosbalt
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru