Prezydent Egiptu Mohammed Mursi oświadczył w środę w orędziu do narodu, że tworzy międzypartyjną komisję, która ma zaproponować poprawki do konstytucji. Zaprosił też wszystkich liderów partyjnych, by prace rozpoczęli już w czwartek.
Zapowiedź ewentualnych zmian w ustawie zasadniczej, forsowanej przez Mursiego i jego islamistycznych zwolenników wbrew sprzeciwowi opozycji, to najważniejszy punkt środowego przemówienia szefa państwa - komentuje agencja Reutera. Prezydent zapowiedział także powołanie drugiej komisji ds. "pojednania narodowego", z udziałem duchownych muzułmańskich i chrześcijańskich.
Jedną już poparli
Egipska konstytucja zyskała w referendum pod koniec 2012 roku prawie 64-procentowe poparcie. Jej krytycy podkreślali jednak, że jest zbyt islamistyczna i zdradza ideały rewolucji, która w 2011 roku obaliła Hosniego Mubaraka. Według opozycji umożliwia ona islamistom wywieranie wpływu na ustawodawstwo i pozostawia mniejszości bez odpowiedniej ochrony prawnej; opozycja obawiała się islamizacji kraju poprzez ograniczenia swobód obywatelskich, praw kobiet i wolności mediów. Mohammed Mursi ostrzegł także, że pogłębiające się podziały w egipskiej polityce zagrażają demokracji. W przeddzień pierwszej rocznicy objęcia urzędu przyznał się też do błędów. - Egipt stoi wobec wielu wyzwań. Polaryzacja sięgnęła poziomu, który może zagrozić naszemu rodzącemu się doświadczeniu demokracji, sparaliżować kraj i spowodować chaos - mówił Mursi w orędziu.
W proteście
Kilka godzin przed jego wystąpieniem na północy kraju doszło do starć zwolenników i przeciwników szefa państwa. Według najnowszych danych zginęły w nich dwie osoby, a ponad 200 zostało rannych. Wielu obserwatorów obawia się nasilenia aktów przemocy w najbliższy weekend.
Opozycja wzywa Mursiego do złożenia rezygnacji i zapowiada masowe wystąpienia 30 czerwca, w pierwszą rocznicę jego inauguracji jako prezydenta. Do rozbicia protestów wzywali radykalni zwolennicy Mursiego. Armia ostrzegła, że jest gotowa na interwencję, jeśli politycy nie dojdą do porozumienia. W środę Mursi oświadczył, że armia powinna skoncentrować się na obronie obywateli. W orędziu Mursi tłumaczył, że wiele trudności pierwszego roku jego prezydentury wynika z faktu, że nadal wpływy zachowały skorumpowane postaci życia politycznego z czasów Mubaraka. - Przejąłem odpowiedzialność za kraj pogrążony w korupcji i musiałem zmierzyć się z wojną mającą na celu moją porażkę - mówił. Jako odpowiedzialnego za problemy wymienił m.in. jednego ze swoich rywali w zeszłorocznych wyborach prezydenckich, wskazał także na nieokreślone siły z sąsiednich krajów. Przyznał, że w czasie pierwszego roku swej kadencji popełnił wiele błędów, które jednak można naprawić. Zapowiedział także "radykalne i szybkie" reformy instytucji państwowych i zaapelował o dialog.
Chcą nowego rozdania
Przeciwnicy żądają ustąpienia Mursiego i rozpisania nowych wyborów, argumentując, że szef państwa i Bractwo Muzułmańskie, z którego się wywodzi, monopolizują władzę i nie rozwiązują najważniejszych problemów kraju. Sala konferencyjna, na której Mursi wygłaszał transmitowane w telewizji orędzie, była wypełniona ministrami oraz przedstawicielami Bractwa i jego politycznego skrzydła, Partii Wolności i Sprawiedliwości. Obecnych było kilkuset zwolenników prezydenta, którzy przerywali wystąpienie oklaskami.
Autor: mn//gak / Źródło: reuters, pap