Masakra zmienia plany kandydatów. Zdecyduje o przyszłym prezydencie USA?

"Broń na terenie USA zabija więcej ludzi niż stało się to w wyniku wojen"
"Broń na terenie USA zabija więcej ludzi niż stało się to w wyniku wojen"
Źródło: TVN24 BiS
Masakra w Orlando na Florydzie skłoniła ubiegających się o urząd prezydenta Hillary Clinton i Donalda Trumpa do skrajnie różnych deklaracji. Nie można wykluczyć, że tragedia ta wpłynie na wynik amerykańskich wyborów - pisze w poniedziałek Associated Press.

Donald Trump, który ma już właściwie zapewnioną nominację republikanów w wyborach prezydenckich, obwinił w poniedziałek "wspólnotę muzułmańską", w której żył napastnik, 29-letni Omar Mateen, o to, że nie poinformowała władz o agresywnych skłonnościach młodego mężczyzny. Dodał też: - Musimy przyglądać się meczetom (...) i wspólnotom muzułmańskim (...) I, wierzcie mi, takie wspólnoty wiedzą, kto może potencjalnie eksplodować.

Nie po raz pierwszy polityk wykorzystuje tragedię do swych celów, ale zachowanie Trumpa w tej sytuacji jest szczególnie rażące AP

Trump wezwał też - ponownie - do wprowadzenia czasowego zakazu wpuszczania muzułmanów do USA. Miliarder przedstawił już z taki pomysł po zamachu w San Bernardino.Hillary Clinton, ubiegająca się o nominację demokratów, ogłosiła tymczasem, że władze muszą wypracować sposób na zagwarantowanie Amerykanom bezpieczeństwa bez jednoczesnego "demonizowania amerykańskich muzułmanów".W telewizyjnych wywiadach, których udzieliła po masakrze, była sekretarz stanu podkreślała za każdym razem, że trzeba rozwinąć metody uprzedzania ataków tzw. samotnych wilków, lepiej monitorować i regulować kwestie dostępu do broni, ale należy równocześnie chronić prawa amerykańskich muzułmanów.- Nie możemy demonizować, używać demagogii i wypowiadać wojny całej religii. To jest niebezpieczne - przestrzegała w wywiadzie dla MSNBC. - Broń należy trzymać z dala od terrorystów i niebezpiecznych kryminalistów - dodała Clinton, dla której masakra w Orlando jest dowodem, że państwo nie znalazło jeszcze sposobu na to, aby ograniczyć takim ludziom dostęp do broni.

Zaapelowała o podjęcie kroków mających ograniczyć możliwość nabywania broni przez osoby znajdujące się np. na listach zakazu lotów; Clinton chce też w ogóle ograniczyć dostęp do broni automatycznej. Takie decyzje "muszą stać się częścią debaty politycznej" - powiedziała.

Zmiany w kampanii

W analizie poświęconej reakcjom polityków na strzelaninę w Orlando AP ostrzega, że być może nie jest to ostatnia taka tragedia przed listopadowymi wyborami. Nie wiadomo, jak dalece te ostatnie wydarzenia zmienią bieg kampanii prezydenckiej i wpłyną na wynik wyborów, ale już zmusiły zarówno kandydatów, jak i prezydenta do zmian planów - podkreśla agencja.Trump zrezygnował z wystąpienia, w którym miał zaatakować zarówno Hillary Clinton, jak i jej męża, byłego prezydenta Billa Clintona; w najbliższych wystąpieniach skoncentruje się na kwestiach bezpieczeństwa narodowego. Wykorzystał też okazję do ataków na prezydenta Baracka Obamę. W programie "Today Show" sieci NBC zasugerował, że Obama "nie chce zrozumieć" zagrożenia terrorystycznego w kraju.

"Nie po raz pierwszy polityk wykorzystuje tragedię do swych celów, ale zachowanie Trumpa w tej sytuacji jest szczególnie rażące" - pisze AP i przypomina, że kontrowersyjny miliarder usiłował zbić kapitał polityczny na listopadowych zamachach w Paryżu. - Za każdym razem, gdy wydarza się tragedia (...) moje sondaże idą w górę (...) bo mamy tu słabych, żałosnych polityków - powiedział Trump.Clinton i Obama przełożyli na później plany rozpoczęcia wspólnej kampanii, przede wszystkim ze względu na obowiązki prezydenta, który w najbliższym czasie skoncentruje się reakcji władz na masakrę w Orlando - pisze AP. Agencja konkluduje jednak, że w ciągu pięciu miesięcy, jakie pozostały do wyborów prezydenckich w USA, może się jeszcze zdarzyć wiele rzeczy, które wpłyną na główne przesłania kampanii.

Masakra w Orlando

Omar Mateen, obywatel USA afgańskiego pochodzenia zaatakował gejowski klub w Orlando w nocy w nocy z soboty na niedzielę. Wśród 50 zabitych jest 49 ofiar i napastnik. Co najmniej 53 osoby odniosły obrażenia, większość z nich jest w stanie krytycznym.Przedstawiciel FBI Ronald Hopper potwierdził wcześniej, że w czasie ataku Mateen zadzwonił pod alarmowy numer 911 i złożył deklarację wierności IS.Wydarzenia w Orlando to najkrwawsza strzelanina w historii USA, przewyższająca liczbą ofiar masakrę na uczelni Virginia Tech w Wirginii w 2007 roku. Zginęło wówczas ponad 30 osób.

Autor: mtom / Źródło: PAP

Czytaj także: