Masakra w Algierii

Aktualizacja:

Według najnowszych informacji 37 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w samobójczym zamachu, dokonanym w sobotę rano w porcie Dellys na wschodzie Algierii, 70 km od Algieru.

Według informacji ze szpitali liczba ofiar może się powiększyć, gdyż wielu rannych jest w bardzo ciężkim stanie.

Algierskie MSW ogłosiło, że zamachowców było dwóch i zginęli podczas ataku. Wcześniej sądzono, że działał tylko jeden terrorysta, który wjechał na teren koszar furgonetką i zdetonował ładunek wybuchowy umieszczony na samochodzie.

Eksplozja zniszczyła drewniane baraki i uszkodziła kilka domów w sąsiedztwie. W domostwach stojących przy pobliskich ulicach powypadały szyby z okien.

Władze wezwały Algierczyków do zebrania się w niedzielę na wiecach w całym kraju, by w reakcji na zamach wyrazić poparcie dla pokoju.

W tej samej części kraju - w mieście Batina - przed dwoma dniami doszło do innego zamachu, w którym zginęło co najmniej 20 ludzi, a 107 zostało rannych. Atak w Batinie przeprowadził także zamachowiec-samobójca. Bomba eksplodowała tam na 45 minut przed przybyciem prezydenta Abdelaziza Butefliki do miasta. Władze oskarżyły wówczas o zamach islamskich radykałów.

Do obu ataków przyznała się w sobotę Al-Kaida w Islamskim Maghrebie - podała arabska telewizja Al-Dżazira. Grupa ta działała do niedawna pod nazwą Salaficka Grupa Modlitwy i Walki, lecz w ubiegłym roku związała się z Al-Kaidą. Do tej pory przyznała się do wielu akcji terrorystycznych, w tym do zamachu w Algierze 11 kwietnia, w którym zginęły dziesiątki ludzi.

Niepokoje w Algierii trwają od 1992 roku. Rozpoczęły się po anulowaniu przez władze w 1991 r. drugiej tury wyborów, w których zwyciężyła ortodoksyjna partia wyznaniowa Islamski Front Ocalenia (FIS). Od tego czasu zginęło, według różnych źródeł, od 150 do 220 tysięcy ludzi, a tysiące uznaje się za zaginionych.

Źródło: PAP