Masakra na Madagaskarze


Co najmniej 23 osoby zginęły, gdy w stolicy Madagaskaru wojsko otworzyło ogień do demonstrujących przeciwko prezydentowi Marcowi Ravalomananie demonstrantów. 83 osoby zostały ranne.

Strzały padły, gdy ludzie dotarli w pobliże pałacu prezydenckiego i zaczęli wznosić okrzyki domagające się ustąpienia Ravalomanany.

Od dwóch tygodni przez wyspę przelewa się fala demonstracji, po tym, jak przez prezydenta zdymisjonowany został były mer Antananarywy Andra Rajoelin. Ravalomanana oskarżył go o korupcję i łamanie konstytucji.

W odpowiedzi na usunięcie ze stanowiska jego i 192 naczelników dzielnic stolicy, Rajoelina utworzył opozycyjną "władzę przejściową", na czele której sam stanął.

Nie wiadomo, czy Rajoelina brał udział w marszu na pałac prezydencki, ale wystąpił w sobotę w niezależnym radiu Viva i wezwał siły zbrojne, aby przestały strzelać do ludzi, przyłączyły się do niego i obaliły prezydenta.

Multimilioner prezydentem

Marc Ravalomanana jest multimilionerem, który do władzy doszedł w 2002 roku, gdy pokonał w wyborach swego poprzednika, emerytowanego admirała Didiera Ratsirakę. Ratsiraka oskarżył zwycięzcę o sfałszowanie wyborów. Kraj znalazł się na krawędzi wojny domowej, gdy Ratsiraka odmówił ustąpienia ze stanowiska.

W 2006 roku Ravalomanana został powtórnie wybrany na prezydenta na 5 lat. Rajoelina nie będzie mógł kandydować w następnych wyborach, w 2011 roku, ponieważ konstytucja wymaga, aby kandydat miał ukończonych 40 lat, a obecny przywódca opozycji ma 34 lata.

Źródło: PAP