Głosowaniu na Krymie towarzyszyło mnóstwo nieprawidłowości, a sposób jego przeprowadzenia ma niewiele wspólnego z demokracją - oświadczył szef krymskiego oddziału Komitetu Wyborców Ukrainy, pozarządowej organizacji monitorującej wybory w tym kraju.
Andrij Krysko jako główny mechanizm fałszerstw wskazuje uproszczoną procedurę dopisywania ludzi do dodatkowych spisów wyborców bezpośrednio w dniu głosowania. Według niego liczba osób, które dopisano w ten sposób do list, była w szeregu punktów wyborczych "anomalna".
Krysko nie wyklucza, że po głosowaniu w jednym punkcie wyborczym ci sami ludzie mogli głosować według tego samego schematu w innych.
"Martwe dusze"
- Niewykluczone, że głosowali też obywatele Rosji z rosyjskimi paszportami. Takie informacje dochodziły do nas z wielu źródeł. Zakładamy, że głosowanie odbywało się przy pomocy "martwych dusz", dlatego że spisy wyborców są bardzo stare i nieaktualizowane. W jednym z punktów wyborczych korzystali ze spisu jeszcze z 1999 roku - stwierdził przedstawiciel Komitetu Wyborców Ukrainy.
Kolejnym poważnym minusem było to, że wśród obserwatorów nie było przedstawicieli ani jednej organizacji, której można zaufać. Co więcej, jedyny sondaż exit polls w czasie referendum na Krymie przeprowadzała organizacja, którą wiąże się z jednym z deputowanych rady miejskiej Symferopola.
Za przyłączeniem Krymu do Rosji zagłosowało 96,77 proc. uczestników niedzielnego referendum na półwyspie. Frekwencja wyniosła 83,1 procent.