Makau powróciło do Chin 20 grudnia 1999 roku jako autonomiczny, Specjalny Region Administracyjny. Zgodnie z zasadą "jeden kraj, dwa systemy", za jego obronę i politykę zagraniczną od tamtej pory odpowiada Pekin, jednak region ten zachował własne prawa, administrację, walutę i system gospodarczy. Jest też obecnie największym na świecie centrum hazardu, kilkakrotnie większym niż słynne na Zachodzie Las Vegas.
Z okazji rocznicy chiński przywódca Xi Jinping już dwa dni wcześniej przybył do Makau, aby wziąć udział w organizowanych tam obchodach. W całym Makau z tej okazji zawisły wcześniej jego podobizny, banery, hasła propagandowe i proporczyki. Podczas tej pierwszej od 5 lat wizyty Xi wziął udział m.in. w zaprzysiężeniu nowego szefa lokalnej administracji - 62-letniego Sam Hou Faia, pierwszego który urodził się i wychował w Chinach.
25 lat Makau w Chinach
Jaki jest bilans 25 lat chińskiej zwierzchności nad Makau? W przeciwieństwie do Hongkongu, który wrócił do Chin dwa lata wcześniej, bilans ten jest jednoznacznie pozytywny. Jak krótko podsumowuje prof. Michał Lubina z Uniwersytetu Jagiellońskiego: "zarobiono duże pieniądze, niemal wszyscy są zadowoleni".
Dlaczego w Makau nikt nie miał problemu ze staniem się częścią Chin? Region ten ma bowiem zupełnie inną historię niż Hongkong. Choć oba leżą tuż obok siebie i były europejskimi koloniami, Makau stało się kolonią późno - w praktyce kolonią Portugalii dopiero w XIX wieku, wcześniej pozostając formalnie pod zwierzchnością chińskiego cesarza. Co więcej, w połowie XX wieku coraz słabsza gospodarczo Portugalia sama zaczęła chcieć pozbyć się jej, traktując już bardziej jako obciążenie niż korzyść.
- To powoduje, że w Makau nie wykształcił się element wolnościowy, antychiński, nie ma tam nawet znaczącej społeczności ludności lokalnej - wskazuje prof. Lubina. - Na 700 tysięcy obywateli jest tam tylko 10 tysięcy Makeańczyków, osób o pochodzeniu mieszanym, europejsko-chińskim. Zdecydowana większość to po prostu Chińczycy, najczęściej Kantończycy - dodaje.
Największe na świecie centrum hazardu
W rezultacie w Makau nie było i nie ma żadnych protestów przeciwko chińskiej władzy, nie ma również żadnych partii opozycyjnych. Sytuację tę dodatkowo ułatwia fakt, że gospodarka tego regionu niemal w całości oparta jest na kasynach.
- To miasto od zawsze żyło z hazardu i prania brudnych pieniędzy, czemu też hazard często służy. W Chinach właściwych hazard jest nielegalny, dlatego dla nich Makau to taki wentyl: miejsce, gdzie mimo zakazu Chińczycy mogą jeździć do kasyn. Dla Makau to z kolei ogromne pieniądze, dość powiedzieć, że wartość tamtejszych kasyn jest 5-6 razy wyższa niż w Las Vegas, co czyni Makau światową stolicą hazardu - wyjaśnia prof. Lubina. Dzięki temu dochód na mieszkańca w Makau jest jednym z najwyższych na świecie.
Dlatego sytuacja Makau jest zupełnie inna niż sąsiedniego Hongkongu. - Dla Pekinu to oczywiście jest wygodny symbol, który ma pokazywać: patrzcie, Hongkończycy niszczyli własne centrum, walczyli z policją, i po co? Ale realnie Makau to nie jest żaden wzór - podkreśla ekspert.
Makau, choć Portugalczycy odcisnęli na nim swój wyraźny ślad, nigdy nie oddaliło się zbyt daleko od Chin.
ZOBACZ TEŻ: Czarne chmury nad chińską enklawą hazardu
Autorka/Autor: Maciej Michałek
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/GONCALO LOBO PINHEIRO
Temat: Gospodarka Chin