Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) zapowiedział na wtorek na godzinę 14 czasu polskiego konferencję prasową w związku z publikacją polskiego raportu na temat katastrofy smoleńskiej - poinformowała agencja ITAR-TASS. Po ogłoszeniu wyników prac komisji ministra Millera, szef MSWiA chce porozmawiać z rosyjskim ministrem transportu, aby poinformować go o zakończeniu prac i możliwości podzielenia się ich wynikiem.
MAK już raz wydał krótkie oświadczenie odnośnie raportu komisji Millera. Tuż po prezentacji wyników prac polskiej komisji, przewodniczący Komisji Technicznej MAK Aleksiej Morozow zaznaczył, że "polska wersja katastrofy pod Smoleńskiem w dużej mierze jest zbieżna z raportem MAK. Niektóre wnioski na razie są niezrozumiałe".
- Dokładniejsze komentarze techniczne zostaną przedstawione później, po zapoznaniu się z materiałami polskiej komisji. Myślę, że nastąpi to w najbliższym czasie - zadeklarował w piątek przedstawiciel MAK. Być może we wtorek zostaną przedstawione owe "dokładniejsze komentarze".
Próba kontaktu
Niezależnie od działań MAK, Jerzy Miller, szef MSWiA i przewodniczący polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, będzie chciał w poniedziałek porozmawiać telefonicznie z rosyjskim ministrem transportu Igorem Lewitinem. Tematem ma być właśnie raport komisji.
- Minister chce poinformować go o tym, że komisja zakończyła swoje prace, i że jest gotowa poinformować stronę rosyjską o ich wynikach - powiedziała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.
Także w poniedziałek członkowie polskiej komisji spotkali się w dowództwie Sił Powietrznych z przedstawicielami wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych. Tu także mają być omawiane wyniki prac komisji.
Efekt długich prac
W piątek upubliczniony został raport końcowy z prac polskich ekspertów. Wynika z niego m.in., że załoga Tu-154M, który 10 kwietnia ubiegłego roku rozbił się na lotnisku w Smoleńsku, chciała wykonać jedynie próbne podejście do lądowania. Nie wykonała jednak automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu w 36. specpułku.
Eksperci podkreślili też w dokumencie, że były braki w szkoleniu dotyczącym współpracy członków załogi pomiędzy sobą - efektem było to, że dowódca załogi był "nadmiernie obciążony". Wskazali również na nieprawidłowości w wyposażeniu lotniska i pracy rosyjskich kontrolerów - m.in. polska załoga mylnie była informowana, że jest na właściwej ścieżce i kursie.
W efekcie raportu do dymisji podał się minister obrony narodowej Bogdan Klich. Została ona przyjęta przez premiera.
Źródło: Fakty TVN, PAP