Wojna kolumbijskich władz z narkotykowymi gangami trwa. Tym razem, kolumbijskie wojsko przechwyciło zbudowaną przez przemytników łódź podwodną. Przestępcy wykorzystywali jednostkę do przemytu kokainy. Jednorazowo mogli przewieźć nią 12 ton narkotyków.
Narkotykowe kartele wciąż mają się w Kolumbii dobrze. Ten południowoamerykański kraj jest największym producentem kokainy na świecie. Rocznie wytwarza się tam jej ponad 600 ton. Policji udaje się skonfiskować około jednej szóstej narkotyku. Większość kokainy trafia na rynek amerykański.
Od niedawna mafia kolumbijska wykorzystuje do przemytu łodzie podwodne własnej produkcji. Te budowane są w głębi kolumbijskiej dżungli.
W wyniku szeroko zakrojonych działań, żołnierze przejęli jeden ze statków, ok. 400 kilometrów na południowy zachód do stolicy Kolumbii Bogoty. Na pokładzie znajdowało się ponad półtorej tony kokainy.
Łodzie mylą z delfinami
Jak wyjaśnia kolumbijska policja, łodzie przemytników mają zwykle od kilku do kilkunastu metrów długości i biorą na pokład do 12 ton ładunku. Koszt takiej łódki to niecałe 2 miliony dolarów za sztukę.
Podwodne jednostki są wyjątkowo trudne do wykrycia. - Nie widzą ich radary, a z powodu ich rozmiarów sonary mylą je z wielorybami i delfinami - tłumaczą przedstawiciele kolumbijskiej armii.
Wcześniej przejęli 5 ton kokainy
Kilka tygodni wcześniej tamtejsi funkcjonariusze skonfiskowali pięć ton kokainy, wartej ponad 150 milionów dolarów. Znalezisko należało do jednego z największych lokalnych bossów narkotykowych znanego jako "Don Mario". Naprawdę nazywa się on Daniel Rendona Herrera, a należące do niego narkotyki udało się skonfiskować dzięki pomocy okolicznych mieszkańców.
Od wielu lat boss narkotykowej mafii pozostawał nieuchwytny. W ujęciu przestępcy nie pomogła wysoka nagroda - okrągły milion dolarów.
Źródło: Reuters