Mer Lwowa Andrij Sadowy mówił w "Faktach po Faktach" o poniedziałkowym ataku rakietowym na Lwów, w którym zginęło siedem osób. Wskazał również, jak funkcjonuje miasto w wojennej rzeczywistości.
Rosja przeprowadziła w poniedziałek ataki rakietowe na Lwów. Jak poinformował szef obwodu Maksym Kozycki, celem trzech z nich były "obiekty infrastruktury wojskowej". W wyniku nalotów zginęło siedem osób, a 11 jest rannych, w tym dziecko.
Mer Lwowa: Rosja atakuje i zabija zwykłych ludzi
Do ataku odniósł się we wtorkowym wydaniu "Faktów po Faktach" mer Lwowa Andrij Sadowy. - Rosja atakuje i zabija zwykłych ludzi - mówił.
Jak dodał, "dzisiaj Lwów to największy hub na świecie, który przyjmuje uchodźców". Podkreślił przy tym, że w mieście jest obecnie około 100 różnych ambasad. - We Lwowie nie ma obiektów militarnych, wszystkie były wyprowadzone z miasta przed 24 lutego - mówił Sadowy. Jego zdaniem, trzeba zrozumieć, że "to jest taka polityka Rosji, by atakować cywilów".
Zwracał uwagę, że "nie wiadomo, gdzie będzie kolejny atak". - Dlatego musimy być w schronach. Na przykład wczoraj trzy razy wyły syreny (obrony przeciwlotniczej - red.) - dodał.
Mówiąc o przebiegu poniedziałkowego ataku na Lwów, mer miasta powiedział, że "ciężko o tym rozmawiać". - Ja przyjechałem do tego miejsca, gdzie uderzyły rakiety pół godziny (po nalocie - red.). Rozmawiałem z ludźmi, pracownikami tego serwisu. To coś niesamowitego, bo jeszcze pół godziny wcześniej rozmawiali z tymi ludźmi, a oni już nie żyją - relacjonował. To są zwykli cywilni ludzie i takie jest nasze życie teraz - dodał.
Sadowy: wszyscy walczymy za niepodległość, każdy robi to, co może
Andrij Sadowy w "Faktach po Faktach" mówił też, jak wygląda funkcjonowanie miasta w wojennej rzeczywistości. - Dzisiaj był z wizytą premier Polski i razem otworzyliśmy miasteczko dla uchodźców. To jest pierwsze takie miejsce na 350 osób, jeszcze budujemy dwa podobne - mówił.
Jak mówił, "na jego głowie spoczywają z jednej strony rosyjskie ataki, a z drugiej uchodźcy czy mieszkańcy miasta". - Muszę działać, by miasto żyło, bo Lwów jest bardzo ważny dla Ukrainy. U nas niektóre firmy pracują już na dwie, trzy zmiany, żeby ekonomia funkcjonowała - podkreślał.
- Wszyscy walczymy za niepodległość, każdy robi to, co może - dodał.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24