Ludzie prezydenta odchodzą


Wiele osobistości z rządzącego w Jemenie Powszechnego Kongresu Ludowego (GPC) prezydenta Alego Abdulaha Salaha zerwało z reżimem i utworzyło własną partię - Blok na rzecz Sprawiedliwości i Rozwoju - podały jemeńskie media. Także we wtorek służby bezpieczeństwa otworzyły ogień do demonstrantów w mieście Taizz. Jest wielu rannych

- Naszym najważniejszym celem jest budowa cywilnego, nowoczesnego państwa, które wszystkim Jemeńczykom gwarantować będzie wolność, sprawiedliwość i równość - powiedział jeden z założycieli Bloku, szejk Mohammed Abu Lahum.

Do nowej partii, którą założono w poniedziałek, wstąpili już m.in. byli ministrowie transportu, turystyki i praw człowieka. Teki ministerialne złożyli w proteście przeciwko krwawemu tłumieniu antyprezydenckich protestów przez reżim Salaha. Do Bloku przeszło również ok. 20 deputowanych z ramienia GPC.

Otworzyli ogień do protestujących

Tymczasem świadkowie informują, że w mieście Taizz na południowym zachodzie Jemenu siły bezpieczeństwa raniły wielu ludzi, znów tłumiąc antyreżimowe demonstracje, trwające od prawie trzech miesięcy.

Co najmniej jeden z uczestników protestu odniósł poważne obrażenia, gdy bezpieka otworzyła ogień do demonstrantów.

Taizz, drugie pod względem wielkości miasto w Jemenie, położone ok. 200 km od stolicy kraju, Sany, jest teatrem prawie codziennych manifestacji organizowanych przez nie mający precedensu ruch kontestacji władzy. Protesty rozpoczęły się pod koniec stycznia w Sanie, rozprzestrzeniając się na cały kraj.

Manifestanci domagają się odejścia prezydenta Alego Abdullaha Salaha, będącego u władzy od 32 lat.

Źródło: PAP