Łucenko przyjedzie do warszawskiego szpitala. Na zaproszenie Tuska

Jurij Łucenko opuścił kolonię karną, gdzie odsiadywał wyrok czterech lat więzieniaPAP

W najbliższy czwartek do Warszawy przyjedzie ukraiński opozycjonista Jurij Łucenko. Na zaproszenie premiera Donalda Tuska będzie leczony na oddziale laryngologii szpitala MSW.

Łucenko, który wyszedł z więzienia po ułaskawieniu przez prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, spotkał się w poniedziałek w Kijowie z byłym prezydentem RP Aleksandrem Kwaśniewskim i byłym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Patem Coksem, którzy obserwują z ramienia PE postępowania sądowe wobec ukraińskiej opozycji.

Były szef MSW Ukrainy powiedział dziennikarzom po rozmowach, że ma nadzieję, że polscy lekarze pomogą mu w przywróceniu słuchu, który częściowo utracił podczas pobytu w areszcie i więzieniu. Kwaśniewski i Cox po spotkaniu nie wyszli do dziennikarzy. Łucenko nie ujawnił, jak długo potrwa jego kuracja w Polsce, gdyż - jak zaznaczył - "o tym zdecydują lekarze". Oświadczył jednak, że ma już tam zaplanowane spotkania z polskimi i europejskimi politykami.

Podziękowania za misję

Opozycjonista poinformował, że rozmawiał w poniedziałek z Kwaśniewskim i Coksem o ich dalszych planach dotyczących działań na rzecz powstrzymania prześladowań politycznych na Ukrainie, w tym rozwiązania sprawy skazanej na siedem lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko, oraz o umowie stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE.

Łucenko podziękował jednocześnie misji Kwaśniewski-Cox za wysiłki, które zaowocowały wypuszczeniem go z więzienia. - Misja działa na Ukrainie już prawie od roku i dokonała pewnych postępów. Kwaśniewski i Cox znaleźli klucze, które otwierają drzwi i do opozycji, i do gabinetów ukraińskich władz, a to jest niezwykle ważne. Rozmawialiśmy też o tym, jak mają się zachowywać ukraińscy politycy opozycyjni, by osiągnąć najważniejszy cel: przyłączenie Ukrainy do UE - powiedział. Łucenko, jeden z najbardziej zagorzałych przeciwników prezydenta Janukowycza, wyszedł na wolność 7 kwietnia. Wcześniej skazano go na cztery lata więzienia za sprzeniewierzenie pieniędzy państwowych. Opozycjonista zawsze podkreślał, iż wyrok ten był zemstą polityczną ze strony ekipy Janukowycza. Zdaniem UE i Łucenko, i Tymoszenko padli ofiarą wybiórczego stosowania prawa na Ukrainie.

Autor: mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP