Nalot tureckiego lotnictwa na Kurdów w Syrii


Tureckie lotnictwo zaatakowało w Syrii Ludowe Jednostki Samoobrony, czyli wspierane przez Stany Zjednoczone milicje kurdyjskie w rejonie Afrinu, syryjskiej prowincji Aleppo - poinformowały w sobotę władze w Ankarze.

Po tym ataku kurdyjska milicja YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony) ogłosiła, że naloty lotnictwa tureckiego w rejonie Afrinu nie pozostawiają jej innego wyboru niż walka - Odeprzemy tę agresję, tak jak odparliśmy inne takie napaści na nasze wsie i miasta.

YPG wezwała wszystkich mężczyzn i kobiety w północnej Syrii do wstąpienia w jej szeregi, by bronić Afrinu.

Reuters zwraca uwagę, że armia turecka nie sprecyzowała, czy wszystkie 108 zaatakowanych celów znajdowało się w rejonie Afrinu.

Na lotnictwie nie koniec

W sobotę wieczorem premier Turcji Binali Yildirim zapowiedział, że w zależności od rozwoju sytuacji tureckie siły lądowe przeprowadzą w niedzielę "niezbędne działania" w rejonie Afrin. Na spotkaniu z dziennikarzami, zorganizowanym kilka godzin po rozpoczęciu nalotów premier poinformował, że zniszczone zostały prawie wszystkie namierzone cele.

YPG powiadomiła, że w tureckich nalotach zginęło sześciu cywilów i trzech bojowników. Trzynaście osób zostało rannych.

Operacja "Gałązka oliwna"

Celem tureckiej ofensywy pod kryptonimem "Gałązka oliwna", jak podają oficjalne źródła, jest ochrona granic Turcji, "zneutralizowanie" kurdyjskich bojowników w enklawie Afrin i uwolnienie tamtejszej ludności od "ucisku i opresji".

Władze tureckie postrzegają YPG jako syryjskie ramię Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która zarówno przez Turcję, jak i USA uważana jest za ugrupowanie terrorystyczne. Jednak Ludowe Jednostki Samoobrony kierują arabsko-kurdyjską koalicją o nazwie Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), która była jak dotąd głównym sojusznikiem koalicji pod wodzą USA w wojnie z dżihadystami z Państwem Islamskim w Syrii.

Autor: kw/AG / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: