Prywatny samolot pasażerski podczas lądowania w Los Angeles wypadł z pasa i uderzył w płot ogradzający lotnisko - w środę informują lokalne media. Maszyna zatrzymała się tuż przed sąsiadującą z lotniskiem drogą szybkiego ruchu. Żadna z siedmiu obecnych na pokładzie osób nie odniosła obrażeń.
Do zdarzenia doszło 27 grudnia w godzinach popołudniowych (czasu lokalnego) na lotnisku Hawthorne Municipal Airport w Los Angeles. Jak przekazał rzecznik lokalnej straży pożarnej, niewielki samolot pasażerski Embraer Phenom 300 podczas lądowania przyziemił, jednak pilot nie był później w stanie wyhamować. Rozpędzona maszyna w efekcie wypadła z pasa i uderzyła w płot oddzielający lotnisko od sąsiadującej z nim kilkupasmowej drogi szybkiego ruchu. Płot uległ zniszczeniu, ale zdołał zatrzymać maszynę - poza terenem lotniska znalazł się tylko jej ogon.
W momencie wypadku na pokładzie maszyny znajdowało się siedem osób, w tym pilot. W zdarzeniu nikt nie został ranny, a cała siódemka była w stanie wydostać się na zewnątrz o własnych siłach przed przyjazdem strażaków.
Samolot wypadł z pasa
Z informacji przedstawionych na śledzącej trasy samolotów stronie FlightRadar24 wynika, że maszyna wystartowała z oddalonego od Los Angeles o ponad 940 kilometrów Jackson Hole w stanie Wyoming. Jak ustalił "Los Angeles Times" w oparciu o numer rejestracyjny samolotu, należy on do zarejestrowanej w San Francisco firmy Skystallion.
Przyczyna wypadku nie została na razie ustalona. Wiadomo jednak, że w momencie zdarzenia padał deszcz, a nawierzchnia lotniska była mokra. Po tym, jak samolot uderzył w płot, lotnisko zostało tymczasowo zamknięte.
Źródło: "Los Angeles Times", CBS News