Londyn: już ośmiu podejrzanych zamachowców

Aktualizacja:
Policjant opowiada o wysadzeniu samochodu
Policjant opowiada o wysadzeniu samochodu
Policjant opowiada o wysadzeniu samochodu

Ósmego podejrzanego - lekarza ze szpitali w Brisbane - zatrzymały wczoraj wieczorem władze Australii. W związku z weekendowymi zamachami w Wielkiej Brytanii w areszcie jest już siedmiu lekarzy i pracownik pogotowia ratunkowego. Brytyjska prasa pisze o "terrorystycznym spisku lekarzy".

Aresztowany 27-latek jest obywatelem Indii. Przed przybyciem do Australii mieszkał w Liverpoolu, gdzie wcześniej aresztowano jednego z podejrzanych. Lekarza zatrzymano podczas próby opuszczenia Australii. Miał przy sobie bilet lotniczy do Indii, w jedną stronę. Mężczyzna został aresztowany na wniosek brytyjskiej policji, jest przesłuchiwany. Brytyjskie media zastanawiają się, czy Al-Kaidzie udało się przeniknąć już do publicznej służby zdrowia na Wyspach. Londyńska popołudniówka "Evening Standard", powołując się na anonimowe źródła policyjne, ujawnia, że podejrzani zdobywali kwalifikacje medyczne m.in. w Jordanii, Iraku i Arabii Saudyjskiej. Okazało się, że dwóch z nich zwróciło wcześniej uwagę kontrwywiadu, ale "nie zostali uznani za priorytet". Dziennik "Daily Mail" podaje, że ok. 6 tys. lekarzy pracujących w publicznej służbie zdrowia zdobyło kwalifikacje zawodowe w krajach Bliskiego Wschodu, z tego 1.985 w Iraku. Zatrzymani w Anglii i Szkocji pracowali m.in. w North Staffordshire Hospital w Stoke-on-Trent, Royal Alexandra Hospital w Paisley pod Glasgow, Royal Shrewsbury Hospital i Princess Royal Hospital w Telford. W Royal Alexandra Hospital pracowało dwóch zamachowców z Glasgow oraz dwóch lekarzy z Arabii Saudyjskiej w wieku 25 i 28 lat. Policja nie wyklucza, że kilku członków siatki może być wciąż na wolności, dlatego uważa stan zagrożenia atakiem za bardzo wysoki. Scotland Yard przeszukał dziś czwarty terminal lotniska Heathrow w Londynie, gdyż pojawiły się doniesienia o znalezionym tam podejrzanym pakunku. Wcześniej brytyjska policja dokonała dwóch kontrolowanych eksplozji. Podejrzenia brytyjskiej policji wzbudził zaparkowany przed meczetem w Glasgow samochód wzbudził. Na wszelki wypadek, zdecydowano się na jego wysadzenie.

Jak jednak zaznaczono, nic nie wskazuje na związki meczetu z niedoszłymi zamachowcami z Londynu i Glasgow.

 
Przed wysadzeniem samochodu policja zabezpieczyła teren (Kuba Górski, Polish Express) Polish Express

Kolejną kontrolowaną eksplozję przeprowadzono w Londynie przed stacją metra Hammersmith. Zamknięte zostały okoliczne ulice, a policja odgrodziła teren. Ze względów bezpieczeństwa zamknięto również stację metra Tower Hill. Przygotowania pirotechników do wysadzenia ładunku sfotografował internauta tvn24.pl Kuba Górski. W niedzielę brytyjska policja wysadziła inny samochód mający związek z sobotnim zamachem na lotnisko. Choć policja podała, że nic nie wskazywało, aby w samochodzie znajdowały się materiały wybuchowe, pojazd zniszczono w ramach środków ostrożności.

 
Funkcjonariusze zamknęli dwie stacje metra (Kuba Górski, Polish Express) Polish Express
 
Akcję pirotechników i tak obserwowały tumy gapiów (Kuba Górski, Polish Express) Polish Express

W sobotę w szkockim Glasgow płonące auto uderzyło w terminal portu lotniczego. Natomiast w piątek znaleziono w Londynie dwa samochody z ładunkami wybuchowymi. Według policji, w jednym z samochodów znalezionych w brytyjskiej stolicy była bomba ze zdalnym zapalnikiem, odpalanym za pomocą telefonu komórkowego.

tea

Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl