List Ziobry, kwitnąca gospodarka i Gwardia Narodowa. Zachodnie media o Polsce

#PisząoPolsce

To ton listu Zbigniewa Ziobry do Fransa Timmermansa mógł mieć decydujące znaczenie dla uruchomienia mechanizmu przeciwdziałania zagrożeniom dla państwa prawnego – uważa niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Zdaniem dziennika, Polska i szef jej dyplomacji nie musieliby się tak tłumaczyć na forum Unii, gdyby nie minister sprawiedliwości.

"Polska to nie Rosja" – pisze w komentarzu niemiecki "Sueddeutsche Zeitung". Dziennik zwraca uwagę na to, że rząd Prawa i Sprawiedliwości ma "minimalny szacunek do polskiego prawa", ale równocześnie w kraju istnieją niezależne media i społeczeństwo obywatelskie, które "przeciwstawiają się propagandzie rządowej" od teraz uprawianej w mediach publicznych.

"Czy pluralizm (mediów) w najbardziej wpływowym kraju Europy Środkowo-Wschodniej rzeczywiście jest zagrożony? Nie. Tak daleko sytuacja jeszcze nie zaszła i prawdopodobnie nigdy nie zajdzie" – pisze "SZ". Poza tym, jak dodaje "im więcej kontroli nad mediami będzie miał rząd Beaty Szydło, tym większą krytykę będzie na siebie nakładał". Wynikać to ma z faktu, że wielu Polaków "z zasady nie ufa rządzącymi, a najbardziej tym, którzy próbują manipulować opinią publiczną".

Niemiecki dziennik wyjaśnia, że taka postawa wobec mediów publicznych wynika z działalności "Solidarności", gdy opozycja lat 80. wyspecjalizowała się m.in. w dezawuowaniu manipulacji władz PRL. W drugim obiegu powstawały na ten temat komentarze, prasa, opracowania. Od tego momentu, aż do dziś, Polacy mówią: "Telewizja kłamie" – zaznacza "SZ". "Ich [PiS-u – red.] popularność już spada. Propaganda rządowa w nowych mediach narodowych nie powstrzyma tego trendu" – kwituje niemiecka gazeta.

Wina Ziobry?

"Polska oskarża Junckera o oszustwo" – pisze z kolei w swoim tekście "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ"). Gazeta mówi o "eskalacji konfliktu" między Polską a Komisją Europejską, do której doszło w poniedziałek. Szef MSZ Witold Waszczykowski powiedział tego dnia, że przewodniczący KE Jean-Claude Juncker kilka dni przed podjęciem przez KE pierwszego kroku w kierunku monitorowania rządów prawa w Polsce (13 stycznia) "zapewnił w rozmowach premier Beatę Szydło, że Komisja nie podejmie wobec Polski żadnych działań". "Waszczykowski nazywa to teraz oszustwem" – pisze "FAZ".

Dziennik twierdzi, że wpadł na trop, który może doprowadzić do zrozumienia tego, co stało się tuż przed 13 stycznia i czego rząd PiS ze strony KE się nie spodziewał. "Być może list otwarty ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry do wiceszefa KE Fransa Timmermansa odegrał wtedy rolę" – pisze niemiecka gazeta, dodając, że Ziobro nie odpowiedział w nim na żadne z pytań KE ws. działań wokół TK i mediów publicznych, równocześnie stwierdzając, że Timmermansa cechuje "niewiedza" i stąd jego niepotrzebne pytania. "Możliwe jest – jak dowiedział się w Brukseli Frankfurter Allgemeine Zeitung – że to maniera tego listu zespoliła stanowisko KE w ostatniej chwili".

[object Object]
Komisja Europejska chce zawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższegotvn24
wideo 2/35

Kaczyński to nie Orban

Dziennik "Die Welt" w dniu ostatniego programu Tomasza Lista w telewizji publicznej zaprezentował z kolei wywiad z dziennikarzem. "Siłą napędową Kaczyńskiego jest zemsta" – mówi w nim Lis, odnosząc się do prezesa PiS. Według niego nie można zadawać pytania o to, co się dzieje w Polsce bez uściślenia tego, "o którą Polskę chodzi (...) istnieje bowiem przepaść" między "większością społeczeństwa, a rządem i jego zwolennikami". "Ta przepaść stale się powiększa" – dodaje dziennikarz.

Lis zaznacza, że wielu Polaków, którzy zagłosowali na PiS, teraz tego żałuje, zrobili to jednak, bo "poprzedni rząd iPO-PSL – red.o nie podejmował prawie żadnych decyzji, nie miał wizji i był bez wigoru".

Określony przez "Die Welt" jako jeden "z najbardziej zagorzałych krytyków Jarosława Kaczyńskiego", Tomasz Lis mówi o tym, że w Polsce dziennikarze "mają problem". "Mamy opisywać rzeczywistość w neutralny sposób, ale jak pozostawać neutralnym jeżeli wolność wypowiedzi i reguły prawne są poddawane w wątpliwość? (...) Trudno jest nie wziąć [czyjejś – red.] strony. Tutaj wyważone przedstawianie informacji nie działa" – stwierdza Lis. Następnie jednak zaznacza, że przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz "przesadził" porównując Polskę do Rosji Władimira Putina. Wskazał na Węgry jako dobry przykład tego, co teraz dzieje się nad Wisłą.

Zdaniem dziennikarza, Kaczyński w swoich działaniach "postawił na strategię zaprowadzenia natychmiastowego strachu i grozy, która tuż po nim przychodzi". Lis mówi, że "boi się, że kieruje nim [prezesem PiS – red.] zemsta". Z jednej strony według Lisa, chce on "urządzić kraj po swojemu" i uważa, że wyborcy odmówili mu "niesprawiedliwie" tego prawa w 2007 r., a z drugiej chce doprowadzić do "śledztwa ws. śmierci swego brata". "Jego głównym napędem jest konflikt. Potrzebuje wrogów, by w pełni rozkwitać”" – stwierdza red. naczelny "Newsweeka".

Dziennikarz dodaje też, że w pewien sposób Jarosław Kaczyński jest podobny do Wiktora Orbana, ale ten drugi w jego opinii jest "znacznie sprawniejszym politykiem". "Wie, jak trafić do Niemców, tańczyć do piosenek Putina, dać mediom rozrywkę. Kaczyński tych zdolności nie posiada. Orban cieszy się z przekazania Polsce roli straszydła" w Europie – twierdzi Lis.

Obrona przed wojną hybrydową

Brytyjski "The Telegraph" odbiega wyraźnie od bieżącej polityki i zajmuje się obronnością. Dziennik poświęcił długi artykuł perspektywom stworzenia w Polsce Gwardii Narodowej. "Strach przed rosyjskim ekspansjonizmem doprowadził do planów stworzenia obrony terytorialnej, która będzie integralną częścią armii" – pisze, dodając, że ma w niej służyć 46 tys. osób.

Gwardia Narodowa ma być oparta "na wzorcu amerykańskim, a każdy region ma tworzyć własną dywizję" – stwierdza gazeta, dodając, że ministerstwo obrony w Warszawie ma nadzieję na sformowanie struktur pierwszej takiej jednostki jeszcze w tym roku, przy granicy z rosyjskim obwodem kaliningradzkim. Brytyjska gazeta cytuje też rzecznika MON, Bartołmieja Misiewicza, który powiedział w rozmowie z TVN24, że Warszawa chce w 2016 r. przygotować już "trzy brygady" i rozmieścić je w północno-wschodniej Polsce.

"The Telegraph" zauważa, że projekt resortu mówi o wyłonieniu jednostek "z lokalnej populacji (...), co może pomóc Gwardii Narodowej w obronie Polski przed małymi, zielonymi ludzikami i niestandardowymi operacjami wojskowymi", jakie Rosja przeprowadziła w 2014 r. na ukraińskim Krymie. "Polska ma nadzieję, że Gwardia Narodowa znająca teren będzie w stanie określić różnice między przyjaciółmi i wrogami w czasach kryzysu" – konstatuje "The Telegraph".

[object Object]
Legutko: PE zajmuje sie marginalną sprawą, ignoruje nasze argumentytvn24
wideo 2/20

Z gospodarką nie będzie problemów

Dużo miejsca w zachodnich mediach poświęcone zostało polskiej gospodarce. Bloomberg opublikował dwa artykuły, w których opisuje perspektywy sprzedaży państwowych obligacji po obniżeniu ratingu przez agencję S&P. W drugim pisze o podatku na supermarkety.

Bloomberg opisuje ujawnioną w poniedziałek propozycję ministerstwa finansów, które chce, by był to podatek progresywny, a zagraniczne sieci handlowe wpłaciły od 0,7 do 1.3 proc. od obrotów w zależności od ich wysokości w skali miesięcznej, 1,9 proc. płaciłyby zaś od utargu w weekendy. Polski rząd chce w ten sposób zbierać nawet 2 mld zł rocznie (485 mln dol.) – pisze Bloomberg.

Dziennik dodaje, że polski rząd przygotował propozycję, która jego zdaniem nie spowoduje protestu Komisji Europejskiej. Propozycja podatku progresywnego zastosowana sześć lat temu przez Węgry musiała być zmieniona. Polska uważa, że przygotowała swój projekt lepiej.

Bloomberg dodaje, że pięć największych zagranicznych sieci handlowych w Polsce ma łączny, roczny dochód w wysokości ok. 100 mld złotych i nie płaci od tego nawet złotówki podatku. Na giełdach akcje wielkich sieci handlowych poszły w górę, bo ich właściciele spodziewali się większych obciążeń w założeniach rządowego programu.

"Po obniżeniu ratingu przez S&P niektórym inwestorom trudno było się oprzeć pokusie wyprzedawania obligacji polskiego rządu" – pisze Bloomberg w swoim drugim tekście, zaznacza jednak, że analitycy wielu zachodnich firm konsultingowych i związanych z rynkiem giełdowym są już pewni, że "sytuacja polityczna w Polsce się nie pogorszy", a "fundamenty gospodarki wezmą górę nad kwestiami politycznymi". Dlatego po sprzedaży wielu obligacji, znalazło się też wielu ich kupców i ci są zadowoleni z wyboru. "Perspektywy rozwoju dla polskiej gospodarki są dobre i stabilne" – mówi jeden z cytowanych analityków rynku z Frakfurtu nad Menem.

Bloomberg przypomina, że Polska, która w tym roku jako pierwszy wschodnioeuropejski kraj weszła na rynek euroobligacji, sprzedała te właśnie papiery wartościowe z datami wykupu do 2026 roku, uzyskując od inwestorów prawie 2 mld dolarów. Bloomberg, a także agencja Reutera odnotowały też w ostatnich 24 godzinach, że PKB Polski w 2015 r. prawdopodobnie zamknie się nieco powyżej wartości 3,5 proc. i w kolejnych dwóch latach perspektywy wzrostu będą co najmniej tak samo dobre.

Dziennik "Financial Times" pisze z kolei o "zagrożeniu", jakie dla banków skazanych na nowy podatek widzi agencja ratingowa Moody’s. Może dojść do obniżenia ratingu kredytowego polskich banków, spadku PKB i obniżenia zysków w sektorze. Banki po zapłaceniu podatków mogą mieć też mniejszą elastyczność w chwili, w której na rynku dojdzie do jakiegoś rodzaju "szoku" – relacjonuje "FT".

Zanussi i Korwin-Mikke

Rosyjska agencja TASS informuje z kolei o prawdopodobnie nowej roli reżysera, scenarzysty i producenta Krzysztofa Zanussiego, którego MSZ poprosiło o "odbudowanie zniszczonych mostów w relacjach Warszawy i Moskwy". "Zanussi może być kluczowym graczem, usłyszeli w poniedziałek słuchacze radia TOK FM", pisze TASS, która dodaje, że ogłosił to sam szef polskiej dyplomacji. Witold Waszczykowski zastrzegł jednak, że Polska "nie podpisze żadnych dwustronnych umów" z Rosją, bo ta jest przeciwnikiem UE i NATO – relacjonuje rosyjska agencja.

Portal telewizji Russia Today pisze z kolei o poniedziałkowym szczycie UE-Ukraina, który odbył się w Brukseli po raz dziewiąty. Ukraińska delegacja wyszła z jednego z paneli na znak protestu. W dyskusji uczestniczyli przedstawiciele Rosji zaproszeni przez stronę europejską, a także persona non grata na Ukrainie – Janusz Korwin-Mikke, który w 2014 r. został za taką uznany po odwiedzeniu okupowanego przez Rosję Krymu. "Na szczyt zostali zaproszeni prowokatorzy. (...) Uważam, że to zgromadzenie nie ma już znaczenia" – cytuje szefową ukraińskiej delegacji, Oksanę Syrojed RT.

[object Object]
Profesor Zoll: Trybunał Konstytucyjny dzisiaj w Polsce niestety nie spełnia swojej rolitvn24
wideo 2/24

Autor: adso/mtom / Źródło: tvn24.pl

Raporty: