Krótkofalówki, smartfony i panele. Seria eksplozji

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP
Kolejne eksplozje w Bejrucie
Kolejne eksplozje w BejrucieReuters
wideo 2/3
Kolejne eksplozje w BejrucieReuters

Co najmniej 14 osób zginęło, a ponad 450 jest rannych w wyniku kolejnych eksplozji w Libanie - podał w środę Reuters. Podobnie jak dzień wcześniej, doszło do wybuchów urządzeń elektronicznych.

W środę doszło do serii wybuchów krótkofalówek - poinformował Reuters, powołując się na świadków i libańskie służby bezpieczeństwa. Według źródeł agencji urządzenia zostały zakupione przez Hezbollah około pięciu miesięcy temu, mniej więcej w tym samym czasie, co partia pagerów, które eksplodowały we wtorek.

Co najmniej 14 osób zginęło, a ponad 450 jest rannych. Wiele ofiar ma rany brzucha i dłoni. Do co najmniej jednego wybuchu doszło podczas pogrzebu ofiar wtorkowych eksplozji - przekazał Reuters. Agencja AFP dodała, że do środowych wybuchów doszło na południu i wschodzie Libanu i w południowych dzielnicach Bejrutu, uznawanych za bastion Hezbollahu.

Pogrzeb ofiar wtorkowej eksplozji pagerów w LibaniePAP/EPA/WAEL HAMZEH

W kilku punktach Bejrutu doszło też w środę do eksplozji domowych instalacji fotowoltaicznych - poinformowała państwowa libańska agencja prasowa. Według nieoficjalnych doniesień wybuchały też inne urządzenia: smartfony i kamery wideo, a Hezbollah nakazał swoim członkom przebywać z dala od wszystkich urządzeń elektronicznych - napisał dziennik "Jerusalem Post".

Libańskie media podały również, że podczas eksplozji widziano drony i samoloty przelatujące nad zachodnim i środkowym Libanem.

Hezbollah zapowiada zemstę

- Za te ataki z pewnością nastąpi wyjątkowa kara, dojdzie do krwawej zemsty - zapowiedział po środowych wybuchach przewodniczący Rady Wykonawczej Hezbollahu Haszem Safieddin, który obwinił o atak Izrael. Również po wtorkowej serii Hezbollah ogłosił, że weźmie odwet na Izraelu. Na czwartek zapowiedziano wystąpienie lidera grupy Hasana Nasrallaha, który ma się odnieść do ataków.

Media zachodnie przekazały w środę za źródłami, że za wtorkową operacją stały izraelskie służby, które umieściły w pagerach małe ładunki wybuchowe, zanim urządzenia zostały wysłane do Libanu.

Bejrut PAP/EPA/WAEL HAMZEH

Szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela gen. Herci Halewi powiedział jednak już po środowej serii eksplozji, że izraelska armia dysponuje "wieloma zasobami", które nie zostały jeszcze użyte przeciwko Hezbollahowi, ale można było już zobaczyć "niektóre z tych środków". Minister obrony Joaw Galant oświadczył zaś, że Izrael wchodzi w "nową fazę wojny" i koncentruje swoje siły na północy kraju.

Premier Benjamin Netanjahu opublikował 10-sekundowe oświadczenie, w którym powiedział: "zapowiedziałem to wcześniej, że pozwolimy mieszkańcom północy na bezpieczny powrót do domów i dokładnie to zrobimy". Nie odniósł się do kwestii masowych eksplozji urządzeń elektronicznych w Libanie.

Wtorkowa seria eksplozji pagerów

We wtorek w ciągu około 40 minut doszło do serii eksplozji pagerów członków Hezbollahu, głównie w rejonach Libanu uważanych za bastiony tej organizacji terrorystycznej - w dolinie Bekaa, na przedmieściach Bejrutu i na południu kraju.

Śmierć poniosło co najmniej dwanaście osób, a ponad trzy tysiące zostały ranne, w zdecydowanej większości mają to być członkowie Hezbollahu.

Libańskie ministerstwo zdrowia podało, że większość obrażeń wśród rannych dotyczyła rąk i twarzy. Saudyjski kanał telewizyjny Al Hadath donosi, że według jego informacji nawet 500 bojowników Hezbollahu odniosło w ataku poważne obrażenia oczu, tracąc co najmniej jedno oko lub całkiem tracąc wzrok. Wśród nich ma być irański ambasador w Libanie, który jako niezdolny do dalszego pełnienia misji ma zostać przewieziony z powrotem do Iranu.

Autorka/Autor:pp/kab

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/WAEL HAMZEH