Lekarz Michaela Jacksona, oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci gwiazdy, odmówił składania zeznań w swojej sprawie. Sąd w Los Angeles jest bliski zakończenia sprawy doktora Conrada Murraya. Po pięciu tygodniach procesu, w najbliższych dniach ma zostać ogłoszony wyrok.
We wtorek podczas jednego z ostatnich posiedzeń sądu, sędzia zapytał Murraya czy ten chce skorzystać z swojego prawa i wystąpić jako świadek. - Zdecydowałem się nie zeznawać w tej sprawie - odparł lekarz Jacksona. W takiej sytuacji jedynym momentem gdy Murray pośrednio zabrał głos na sali sądowej, było odsłuchanie dwóch godzin nagrań z jego pierwszego przesłuchania przez policję w dniach po śmierci gwiazdy w 2009 roku.
Niejasna śmierć
Proces lekarza zbliża się do końca. Przez pięć tygodni sąd zapoznawał się z materiałem dowodowym i przesłuchano 49 świadków. Obrona i prokuratura podtrzymały swoje stanowiska. W czwartek zostaną wygłoszone mowy końcowe. Sędzia już przygotował zestaw wskazówek dla ławy przysięgłych, które mają pomóc w podjęciu sprawiedliwej decyzji.
Murray jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci Jacksona, poprzez podanie mu dawki silnego leku przeciwbólowego propofol. Medykament miał pomóc gwieździe spokojnie zasnąć. Propofol w połączeniu z innymi zażywanymi przez Jacksona lekami spowodował jednak zgon. Murray odrzucał oskarżenia, że do śmierci doszło przez jego zaniedbanie oraz błąd.
Podczas procesu sąd zaznaczał, że nie jest przekonany co do słuszności linii obrony. Murray'owi grozi do pięciu lat więzienia i utrata uprawnień lekarskich.
Źródło: Reuters