W niedzielnych wyborach prezydenckich w Argentynie największe szanse na wygraną ma Cristina Elizabeth Fernandez de Kirchner, żona obecnego prezydenta Nestora Kirchnera. Jej główną przeciwniczką jest szefowa partii Umocnienie Republiki Równości, była miss Argentyny Elisa Carrio.
Cristina Kirchner, przez przeciwników nazywana (ze względu na wygląd 40-latki ) "Lady Botox", należy do Frontu Zwycięstwa. Kirchner określana jest mianem "argentyńskiej Hillary Clinton". Niektórzy porównują ją również do Evity Peron, żony dyktatora Argentyny Juana Perona. Z charyzmatyczną Evitą łączy ją nie tylko słabość do modnych kreacji, ale również aktywna działalność w ruchu peronistowskim.
- Z Hillary mam kilka wspólnych cech: obie jesteśmy senatorami, prawnikami i żonami prezydentów, ale nic więcej. Nie chcę być porównywana z Hillary Clinton, Evitą Peron czy kimkolwiek innym. Nie ma nic lepszego, niż być sobą - podkreśla de Kirchner.
Elisa Carrio, głównym przeciwnik Kirchner, to szefowa partii Umocnienie Republiki Równości (ARI) i deputowana tego centrolewicowego ruchu do Kongresu Elisa Carrio. Jej zwycięstwo jest jednak mało prawdopodobne - w sondażach cieszy się poparciem około 15-16 proc. Argentyńczyków.
Trzecim liczącym się w wyborach prezydenckich kandydatem jest były minister gospodarki Roberto Lavagna, który może uzyskać ok. 11 proc. Poparcie dla pozostałych 12 startujących ledwo przekracza 5 proc. Prezydent Kirchner, który objął urząd po największej od dziesięcioleci zapaści finansowo-gospodarczej z 2002 r., kiedy to banki wstrzymały wypłaty z kont klientów, zdołał odwrócić kryzysową tendencję. Uzyskał korzystne warunki spłaty międzynarodowych długów Argentyny i w ciągu kolejnych czterech lat zapewnił wzrost PKB rzędu 8-9 proc.
Źródło: PAP