Białoruskie władze zrzucają winę na "żołnierzy Hamasu". I mówią o "zaplanowanej prowokacji" Zachodu

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Autorzy mailowej groźby o wysadzeniu ładunku wybuchowego na pokładzie lecącego z Aten do Wilna samolotu Ryanair podpisali się jako Hamas - tak przedstawia się kolejne stanowisko białoruskiego ministerstwa transportu w sprawie zmuszenia samolotu Ryanair do lądowania w Mińsku. Szef białoruskiej dyplomacji zadeklarował natomiast gotowość zaproszenia ekspertów organizacji międzynarodowych, a reakcję Zachodu określił jako "zaplanowaną prowokację".

"Żołnierze Hamasu" mieli w języku angielskim domagać się wstrzymania nalotów na Strefę Gazy i wycofania poparcia Unii Europejskiej dla Izraela. Grozili detonacją ładunku nad Wilnem. Taką informację przedstawił w poniedziałek dyrektor departamentu lotnictwa w białoruskim ministerstwie transportu Arciom Sikorski, cytowany przez agencję BiełTA.

Białoruś: awaryjne lądowanie w celu zapewnienia bezpieczeństwa

Podczas konferencji zwołanej w celu wyjaśnienia okoliczności lądowania w Mińsku samolotu Ryanair w niedzielę przedstawiciele białoruskich władz przekonywali, że białoruski myśliwiec poderwany do maszyny nie zmusił jej do lądowania w Mińsku, a kontrolerzy działali zgodnie z procedurami i również "nie wywierali nacisku na pilotów". Dowódca sił powietrznych Białorusi przekonywał w czasie poniedziałkowego briefingu, że myśliwiec poderwano już po tym, jak cywilna maszyna skierowała się na lotnisko w Mińsku.

>> Samolot zmuszony do lądowania w Mińsku. Co wiemy do tej pory?

Białoruś przedstawia niedzielne lądowanie samolotu Ryanair w Mińsku jako awaryjne, a zastępca dowódcy sił powietrznych Białorusi Andrej Gurcewicz przekonywał, że samolot był eskortowany przez myśliwiec, aby zapewnić bezpieczeństwo lądowania.

"Zaplanowana prowokacja" Zachodu

Jesteśmy gotowi zaprosić ekspertów organizacji międzynarodowych w celu przeprowadzenia dochodzenia – powiedział szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej. Jak wyjaśnił, chodzi w pierwszej kolejności o specjalistów ICAO (Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego) i IATA (Międzynarodowego Zrzeszeniа Przewoźników Powietrznych).

- Jednak ani jeden kraj UE, żaden kraj zachodni, nie wnioskował o informacje w tej sprawie do strony białoruskiej – powiedział Makiej. Ocenił, że reakcję zachodnich polityków, którzy "dosłownie w ciągu 10-15 minut po informacji o incydencie zaczęli wygłaszać oświadczenia polityczne" i oskarżenia, władze w Mińsku przyjmują z niepokojem.

- Traktujemy to jako zaplanowane, skoordynowane działania i zaplanowaną prowokację – oświadczył minister.

Przymusowe lądowanie

Po zmuszeniu do lądowania w Mińsku, służby zatrzymały znajdującego się wśród pasażerów białoruskiego aktywistę Ramana Pratasiewicza oraz jego partnerkę. Według opozycji cała sytuacja była operacją służb specjalnych. Do Wilna z Mińska przyleciało 121 z 126 osób, które były na pokładzie w momencie startu z Aten.

Zachodni przywódcy uważają, że doszło do wymuszenia lądowania przy użyciu wojskowego MiG-a. Premier Mateusz Morawiecki wydarzenia nazwał aktem terroryzmu i zapowiedział wniosek o "daleko idące sankcje wobec Białorusi". Polska prokuratura wszczęła w tej sprawie postępowanie.

Autorka/Autor:akw\mtom

Źródło: PAP, tvn24.pl