- W tej chwili decyduje się czy pojadę na Ukrainę - powiedział były prezydent Aleksander Kwaśniewski w wieczornym programie TVN "Teraz My". W jego ocenie Ukraina obecnie nie przyjmie żadnych zagranicznych mediacji.
Ewentualna podróż byłego prezydenta - według jego słów - nie będzie poświęcona mediacjom, a jedynie dyskusjom na temat kryzysu ukraińskiego w ramach organizacji, których jest członkiem i liderem.
Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego, obecna sytuacja na Ukrainie jest zupełnie inna niż ta w 2004 roku. - Nie porównujmy tego, co się teraz na Ukrainie dzieje do pomarańczowej rewolucji. Mediacja w 2004 roku mogła być skuteczna, gdyż dotyczyła konkretnej sprawy - sfałszowanych wyborów prezydenckich - wyjaśnił były prezydent. Jak podkreślił, dziś na Ukrainie są dwa bloki polityczne, które ścierają się ze sobą i - jego zdaniem - Ukraina nie przyjmie żadnych mediacji międzynarodowych.
- Trzeba się zastanowić, jaki scenariusz możemy wesprzeć, żeby Ukraina nie odeszła od swoich proeuropejskich ambicji - zauważył były prezydent.
Zdaniem Kwaśniewskiego, prawdziwej mediacji muszą się podjąć Juszczenko, Janukowycz i Tymoszenko. - To jest trójka liderów, którzy dziś decydują o losach Ukrainy - tłumaczył były polski polityk.
Aleksander Kwaśniewski zauważył, że na Ukrainie pełni dwie role formalne. – Jestem szefem Instytutu Polityki Strategicznej Rady Programowej i członkiem Rady Europejskiej organizacji pozarządowej. To one chcą się spotkać żeby przedyskutować kryzys ukraiński - wyjaśnił.
Wiadomość o wyjeździe byłego prezydenta od kilku godzin podawały polskie media. Pojawiały się nawet informacje, że ma pojechać do Kijowa jako wysłannik urzędującego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Te informacje zdementowała kancelaria głowy państwa. - Wizyta pana Kwaśniewskiego jest organizowana niezależnie. Nie wiemy jaki jest jej program, czego dotyczy i na czyje zaproszenie się odbywa - powiedziała portalowi tvn24.pl Lena Dąbkowska-Cichocka z kancelarii Kaczyńskiego.
Polityczny pat na Ukrainie trwa od 2 kwietnia, kiedy to prezydent Wiktor Juszczenko rozwiązał parlament i ogłosił przedterminowe wybory. Rządząca koalicja Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów, kierowana przez premiera Wiktora Janukowycza, uznała dekret za niezgodny z konstytucją i odmówiła jego wykonania. Od tego czasu na ulicach Kijowa niemal codziennie manifestują zwolennicy obu bloków politycznych.
Źródło: "Polityka"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl