"Kubański komunizm nie działa"


Fidel Castro, który od pół wieku dzierży władzę na Kubie, po raz pierwszy przyznał publicznie, że komunizm na wyspie "nie działa". "On albo zwariował, albo to starcza demencja" - komentują eksperci.

Jeffrey Goldberg - związany z magazynem "The Atlantic" - został specjalnie zaproszony do Hawany przez Castro, który przeczytał jego artykuł. W rozmowie oprócz rodziny i ochroniarzy Castro uczestniczyła również specjalistka ds. Kuby z nowojorskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR) Julia Sweig.

Na spotkaniu dziennikarz zapytał wodza, czy komunistyczny model ekonomiczny wart jest przeniesienia do innych krajów.

Komunizm zbankrutował?

- Model kubański nie działa już nawet dla nas - zgodnie z relacją Goldberga miał odpowiedzieć Castro.

W wywiadzie z Goldbergiem Castro przyznał również, że niepotrzebnie wywołał kubański kryzys rakietowy w październiku 1962, który postawił świat na krawędzi wojny atomowej.

Kubański przywódca wzywał wtedy ówczesnego przywódcę ZSRR Nikitę Chruszczowa do użycia rozmieszczonych na Kubie sowieckich rakiet nuklearnych przeciwko USA, jeżeli Amerykanie zaatakują Kubę. - To nie było wcale tego warte - miał powiedzieć. Skrytykował też prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada, za negowanie Holocaustu i inne antysemickie opinie.

Poparcie dla reform?

Odkąd w 2006 El Comandante ciężko zachorował, najwyższe stanowisko na Kubie przekazał swojemu bratu, Raulowi. Ostatnio jednak Fidel Castro czuje się lepiej i pokazał się nawet po raz pierwszy znowu w mundurze.

Goldberg, który zrelacjonował rozmowę z Castro w kilku wywiadach radiowych i telewizyjnych w USA, powiedział, że wódz rewolucji jest w pełni władz umysłowych i pilnie śledzi wydarzenia na świecie.

Zdaniem specjalistki ds. Kuby Julii Sweig, stwierdzenie kubańskiego przywódcy wyraża jego pogląd, że państwo odgrywa zbyt wielką rolę w gospodarce, i może oznaczać poparcie dla cząstkowych reform rynkowych wprowadzanych przez jego brata Raula.

"Zwariował?"

Wypowiedzi emerytowanego komunistycznego dyktatora wprawiły w zdumienie ekspertów w Miami, centrum kubańskiej imigracji.

- On albo zwariował, albo to starcza demencja. Nie wygląda to jak coś, co Castro by powiedział. Jeśli został zacytowany właściwie, to znaczy, że zdał sobie sprawę, iż marksistowsko-leninowskie rządy nie działają. Pytanie brzmi teraz: czy wprowadzi zmiany na Kubie? - powiedział dziennikowi "Miami Herald" ekspert z Instytutu Studiów Kubańskich na Uniwersytecie Miami, Jaime Suchlicki.

Źródło: PAP