Kto wygrał na puczu? Zwycięzca jest jeden

[object Object]
Prezydent Erdogan "doprowadza stosunki z innymi państwami do skraju wojny"TVN 24
wideo 2/21

Prezydent Recep Tayyip Erdogan wzmocnił swoją władzę w sposób niebotyczny - ocenił w TVN24 specjalista ds. międzynarodowych, dr Wojciech Szewko. Dodał, że zyskał też mocne poparcie międzynarodowe. Dzięki udaremnionej próbie puczu będzie mógł dokonywać jeszcze głębszych zmian w Turcji.

- Z tej sytuacji Erdogan już wyszedł wzmocniony. Zdziwiłbym się, gdyby za 10 lat nie rządził Turcją. Wzmocnił swoją władzę w sposób niebotyczny - skomentował nieudaną próbę zamachu stanu.

"Połowa armii opowiedziała się za nim"

Zdaniem dr. Wojciecha Szewki "pucz wyglądał dziwnie, prawdę powiedziawszy, był mocno nieprzygotowany".

Stwierdził też, że wynikiem zdarzenia jest swoiste "referendum", w którym "połowa armii opowiedziała się za Erdoganem".

- Chociaż mogła go przecież przewrócić, on nie miał przy sobie żadnych żołnierzy - kontynuował. - Po drugie, ludzie mogli nie wyjść w nocy na ulice, by wesprzeć go. Po trzecie, mogło być tak jak w Egipcie - armia mogłaby zacząć strzelać do ludzi i ten pucz prezydent by przegrał - ocenił Szewko.

Dodał, że tymczasem Erdogan za pomocą jednego wystąpienia namówił pół kraju do wyjścia na ulice.

Szewko ocenił, że wiadomo było, iż pucz skończył się w momencie, gdy pierwsi demonstranci wdrapali się na czołgi i je przejęli. - Naród go poparł ewidentnie - dodał.

Dzięki temu, jak stwierdził, Erdogan będzie mógł zmienić konstytucję bardziej niż tego potrzebował.

Poparcie międzynarodowe

- Zyskał też wielkie poparcie międzynarodowe, bo ten pucz wykazał słabość opozycji - powiedział Szewko. - Erdogan zwycięstwem nad puczystami udowodnił, że jest jednym z najwybitniejszych, a na pewno najskuteczniejszych polityków XXI wieku - stwierdził.

Ocenił, że Erdogan "doprowadza stosunki z innymi państwami do skraju wojny, sam generuje kryzys", a "następnie dokonuje zwrotu w ciągu jednego dnia o 180 stopni".

"Wzmocnienie tendencji autorytarnych"

- Paradoksalnie odparcie wojskowego puczu przez prezydenta Erdogana może oznaczać nie tyle tryumf demokracji, ale wzmocnienie tendencji autorytarnych w Turcji - uważa tymczasem Witold Jurasz, ekspert ds. międzynarodowych, prezes Ośrodka Analiz Strategicznych.

Jak ocenił, jedną z przyczyn podjętej przez wojskowych próby przejęcia władzy mogła być "rosnąca islamizacja państwa" pod rządami Erdogana.

- Trzeba powiedzieć, że w pierwszych latach rządów udało mu się stworzyć coś, co można nazwać demokratycznym politycznym islamem, co samo w sobie było wielkim sukcesem i wielką nadzieją (...). Niestety, w ostatnich latach wyraźnie zaczął przesuwać się w kierunku kursu autorytarnego - dodał.

Zdaniem eksperta w Turcji ma miejsce "dramatyczny spór", który "zdefiniuje przyszłość islamu politycznego". Wiele - mówił Jurasz - zależy od tego, jakie wnioski wyciągnie z udaremnionego puczu prezydent Erdogan: "czy wyciągnie wniosek, że powinien jednak zmodyfikować kurs i wrócić do kruchego, bo kruchego, ale jednak kompromisu, który był podstawą jego sukcesu politycznego, czy też pójdzie twardym kursem, którym szedł ostatnio".

Jurasz ocenił, że bardziej prawdopodobny jest ten drugi scenariusz.

- To pewien paradoks, bo mogłoby się zdawać, że odparcie wojskowego zamachu stanu w jakimś sensie jest tryumfem demokracji, ale obawiam się, że władze dojdą raczej do wniosku, iż mogą kontynuować i wzmacniać dotychczasowy kurs polityczny, autorytarny - powiedział.

"Demokratyczny islam z początków rządów okazał się iluzją"

Ekspert przyznał, że argumenty wojskowych, którzy organizują zamach stanu i ogłaszają, iż robią to dla zachowania demokracji, sprawiają wrażenie wewnętrznie sprzecznych, ale jednocześnie zauważył, iż "nie można odmówić armii tego, że ona broniła republikańskiego, świeckiego ustroju państwa".

- Demokratyczny islam z początków rządów Erdogana okazał się iluzją, a jeśli tak, to w jakimś sensie druga strona miała argumenty - przekonywał.

Zastrzegł jednocześnie, że "niezależnie od wszystkiego Erdogan miał władzę pochodzącą z wyborów", a "elity kemalistowskie, które trzymały Turcję w żelaznym uścisku przez parędziesiąt lat, były z demokracją mocno na bakier".

Innymi czynnikami, które mogły doprowadzić wojskowych do decyzji o podjęciu próby obalenia prezydenta Turcji były - według Jurasza - m.in. "rosnąca infiltracja" Turcji przez tzw. Państwo Islamskie (IS), korupcja w rządzącej partii i w otoczeniu samego prezydenta oraz "coraz gorsze relacje z sojusznikami".

Autor: mart//plw / Źródło: TVN 24, PAP

Raporty: