- Trzeba brać pod uwagą, że polskiego inżyniera w Pakistanie porwali Pusztuni, niewykluczone, że talibowie - uważa b. ambasador RP w Indiach Krzysztof Mroziewicz. - Nie mam wątpliwości, że będą kolejne tego typu zdarzenia - dodaje znawca regionu, dziennikarz Wojciech Giełżyński.
Uzbrojeni napastnicy uprowadzili w sobotę rano na północy Pakistanu polskiego inżyniera. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Prowadzone są poszukiwania Polaka, jednak wciąż nie wiadomo, kto może być odpowiedzialny za jego uprowadzenie i zastrzeleni jego trzech pakistańskich towarzyszy.
- To mogą być Talibowie, przy czym takie porwani raczej do tej pory na terenie Pakistanu się nie zdarzały - uważa Mroziewicz. Jego zdaniem za porwaniem mogą stać także Beludżowie, którzy trudnią się uprowadzeniami dla okupów. - To jednak nie jest teren gdzie oni zazwyczaj operują - zaznacza.
Jak podkreślił Mroziewicz pewne jest, że porywacze wiedzieli, że ich celem jest cudzoziemiec z Zachodu.
Potwierdza to publicysta, znawca Pakistanu Wojciech Giełżyński: - Sytuacja wszystkich ludzi z zachodu będzie się stawała coraz gorsza. Fala radykalnego islamizmu rozlewa się na cały Pakistan.
Jak dodaje wszyscy Polacy znajdujący się w Pakistanie są w niebezpieczeństwie. - W Pakistanie narastają nastroje antyzachodnie. Rząd, który niedawno powstał, jest nietolerowany przez islamistów. A nawet poparcie ze strony armii słabnie - zauważa dziennikarz.
W jego ocenie porywaczami mogły kierować zarówno motywy ekonomiczne, jak i polityczne. - Wojna w Afganistanie przenosi się do Pakistanu. I jest to nie do opanowania dopóki zachód nie wycofa się z Afganistanu - podsumowuje.
"To porwanie dla okupu"
- Do uprowadzenie polskiego inżyniera w Pakistanie doszło raczej w celu uzyskanie za niego okupu, a nie ze względów politycznych - ocenia z kolei ekspert ds. terroryzmu dr Krzysztof Karolczak z Uniwersytetu Warszawskiego. - Tzw. ugrupowania terrorystyczne jeżeli kiedykolwiek w przeszłości uprowadzały jakieś osoby, to szły za tym raczej żądania finansowe, a nie polityczne. Rzadko kiedy łączono uprowadzenia z próbą wymuszenia na władzach jakiś ustępstw - powiedział Karolczak.
Według Karolczaka podczas ostatnich konfliktów zbrojnych bardzo często ugrupowania kryminalne wykorzystują zamieszanie i próbują zdobyć pieniądze. Tak się dzieje często np. w Iraku czy w Afganistanie.
"Przyczyny mogą być polityczne"
Zdaniem arabisty prof. Janusza Daneckiego, porwanie polskiego inżyniera w Pakistanie może mieć jednak charakter polityczny. Według niego, porwanie dla okupu nie spowodowałoby tylu ofiar.
- Gdyby porywacze działali wyłącznie dla pieniędzy, nie zabijaliby ochroniarzy - tłumaczy Danecki. - Trudno powiedzieć czego zażądają porywacze, ale mieliśmy już takie sytuacje, w których żądano np. wycofania wojsk polskich - dodaje profesor.
Niedaleko jest granica z Afganistanem - gdzie służy obecnie trzecia zmiana polskiego kontyngentu wojskowego - co może dodatkowo wskazywać na to, że żądania porywaczy będą polityczne. W ocenie arabisty, żądania o politycznym charakterze mogą też być skierowane do rządu pakistańskiego.
Źródło: TVN24, PAP