Jak przekazała w podlaska policja, do zdarzenia doszło w niedzielę (10 sierpnia) wieczorem w jednej z miejscowości w gminie Narewka, niedaleko polsko-białoruskiej granicy.
Patrol policji zauważył wyjeżdżające z lasu auto typu bus, w którym - jak ustalono - mogły podróżować osoby nielegalnie przebywające na terenie Polski. "Używając znaków dźwiękowych i świetlnych patrol policji próbował zatrzymać samochód do kontroli. Jednak kierowca mercedesa, 21-letni obywatel Rumunii, zignorował wydawane przez funkcjonariuszy polecenia, nie zatrzymał się i przyspieszył" - podała policja w komunikacie.
Próbowali uciekać, zostali zatrzymani
Kierowcę udało się zatrzymać w podbiałostockich Kurianach. Jak poinformowała policja, funkcjonariusze zablokowali drogę radiowozem, jednak kierowca próbując ją wyminąć, wjechał do rowu, a następnie uderzył w wystającą studzienkę. Kierowca i pasażerowie próbowali jeszcze uciekać pieszo, uniemożliwiła im to policja. Na miejscu udzielono też pomocy przedmedycznej zatrzymanym.
Oprócz kierowcy, funkcjonariusze zatrzymali podróżujących razem z nim sześciu obywateli Somalii, którzy nielegalnie przebywali na terenie Polski. Wszyscy zostali przekazani Straży Granicznej, której funkcjonariusze także brali udział w akcji.
Jak poinformowała rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej major Katarzyna Zdanowicz, w poniedziałek wczesnym popołudniem wciąż trwały czynności z zatrzymanymi. Obywatelowi Rumunii za pomoc w nielegalnym przekroczeniu granicy grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Zatrzymania na granicy
W miniony weekend POSG zatrzymał łącznie siedmiu kurierów przy polsko-białoruskiej granicy, oprócz obywatela Rumunii, to trzej obywatele Ukrainy, dwóch obywateli Uzbekistanu i obywatel Szwecji (pochodzenia afgańskiego). Natomiast od początku roku to 180 pomocników i organizatorów nielegalnego przekroczenia tej granicy.
W maju 2023 roku do podobnego wypadku podczas przewożenia nielegalnych migrantów doszło w Podlaskiem koło wsi Soce (Podlaskie), na drodze z Hajnówki do Zabłudowa. Kierowcą, który uciekał przed pościgiem funkcjonariuszy Straży Granicznej był Uzbek, który toyotą rav4 wiózł dziesięciu Afgańczyków - auto zjechało z drogi i dachowało. Jedna osoba zginęła na miejscu, druga zmarła w szpitalu. Na początku tego roku zapadł w jego sprawie prawomocny wyrok 3,5 roku więzienia (obejmujący przemyt ludzi i wypadek), sąd orzekł też trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów.
Autorka/Autor: ms/tok
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Policja Podlaska