Kryzys może rozłożyć Białoruś


Nowa fala kryzysu w strefie euro i spadek cen ropy mogą poważnie uderzyć w białoruską gospodarkę - ostrzegają eksperci, których cytuje niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti".

Eksperci uważają, że pogorszenie koniunktury w Europie odbije się na białoruskim eksporcie, zaś spadek cen ropy zagraża gospodarce Rosji, a przez to pośrednio również Białorusi. Wskazuje się na możliwy spadek białoruskiego eksportu do Rosji oraz zmniejszenie finansowego wsparcia Moskwy dla Mińska.

Rosyjski analityk spółki finansowej "IFD-Kapitał" Witalij Kriukow podkreśla, że w ostatnim tygodniu ceny ropy spadły o 8 proc., co jego zdaniem wynika ze wzrostu kursu dolara oraz rekordowego wydobycia ropy przez państwa OPEC, w tym Arabię Saudyjską.

Produkty naftowe w dół Jednocześnie spadły też ceny produktów naftowych, które stanowią jedną z kluczowych pozycji białoruskiego eksportu. "Biełorusskije Nowosti" zwracają uwagę, że według danych białoruskiego urzędu celnego dzięki wzrostowi eksportu produktów naftowych w pierwszym kwartale tego roku Białoruś zarobiła ponad 4 mld dol., czyli prawie dwukrotnie więcej niż w pierwszym kwartale ubiegłego roku. "Jeśli jednak ceny będą nadal spadać równolegle do popytu, ilość waluty trafiającej do kraju z tytułu sprzedaży produktów naftowych także będzie spadać" - podkreśla gazeta. Analityk Forex Club na Białorusi Waler Pachłouski uważa, że jeszcze większe zagrożenie dla białoruskiej gospodarki stanowi stagnacja w gospodarce Rosji. "Jeśli spadek cen ropy będzie się pogłębiać, to w rosyjskiej gospodarce zaczną się poważne problemy, popadnie ona w stagnację. A to odbije się, choć może nie od razu, przede wszystkim na eksporcie do Rosji, który zacznie spadać" - podkreśla ekspert.

Wszystko może się zawalić

Kanstancin Fiodarau z Euroazjatyckiego Banku Rozwoju jest zdania, że na tym się nie skończy, i pogorszenie sytuacji gospodarczej Rosji może wpłynąć także na jej zdolności do wspierania gospodarki Białorusi - w sposób bezpośredni oraz poprzez sprzedaż nośników energii po ulgowej cenie. Zdaniem Pachłouskiego nie można też wykluczyć, że wzrośnie presja na białoruski rynek walutowy z powodu obecności rosyjskiego kapitału spekulacyjnego w białoruskim sektorze bankowym. "Rosyjskie firmy, które trzymały swoje środki w bankach białoruskich, mogą zechcieć je wycofać i przenieść kapitał z powrotem do Rosji" - podkreśla ekspert. W ubiegłym roku ujemne saldo w handlu zagranicznym i spadek rezerw walutowych wywołały poważne problemy w białoruskiej gospodarce. Kraj przeżył dwie dewaluacje, kurs dolara wzrósł w ubiegłym roku o 187,33 proc., a inflacja wyniosła 108,7 proc.

Autor: mtom / Źródło: PAP