Mieszkańcy Indii oraz Afryki po śmierci królowej Elżbiety II wzywają do zwrotu niektórych z brytyjskich klejnotów koronnych - donosi w piątek amerykański "Newsweek". W samej koronie brytyjskich monarchów znajdują się prawie trzy tysiące kamieni szlachetnych, wśród nich najrzadsze i najcenniejsze diamenty, szafiry i szmaragdy. Wiele z nich zostało przywiezionych z dawnych brytyjskich kolonii w Afryce i Azji Południowej.
"Kohinoor" - takie słowo gwałtownie zyskało na popularności w indyjskich mediach społecznościowych niedługo po pojawieniu się informacji o śmierci 96-letniej brytyjskiej królowej Elżbiety II. Koh-i-Noor jest jednym z najsłynniejszych i największych znanych diamentów. Od ponad stu lat stanowi centralną ozdobę brytyjskiej korony państwowej.
Brytyjskie klejnoty koronne
105-karatowy kamień pozostaje również przedmiotem sporu, w którym Indusi domagają się od Brytyjczyków jego zwrotu. Twierdzą, że wydobyty w Indiach klejnot został wywieziony w okresie kolonialnej władzy Wielkiej Brytanii i powinien zostać oddany jako zadośćuczynienie za lata wyzysku.
"Czy Indie mogą oddać diament Koh-i-Noor/wszystko z British Museum, co zostało skradzione?" - brzmi jeden z wpisów na Twitterze, cytowany przez amerykański "Newsweek". "Więc kiedy ci kolonizatorzy zwrócą nam diament Koh-i-Noor który zabrali?!" - brzmi inny z wpisów. Użytkownicy Twittera piszą o "skradzionym" klejnocie, który pozwolił Brytyjczykom "tworzyć bogactwo" na "śmierci", "głodzie" i "rabowaniu".
W mediach społecznościowych pojawiły się również wezwania do zwrotu innego z wyjątkowo cennych klejnotów w brytyjskiej koronie - Cullinana, zwanego Wielką Gwiazdą Afryki, wykonanego z największego i najczystszego ze znanych diamentów. Wartość każdego z tych diamentów - Koh-i-Noor oraz Cullinana - szacowana jest na ok. 400 mln dolarów.
"British Museum stałoby się puste"
Wymieniane w mediach społecznościowych diamenty to tylko dwa z najbardziej znanych brytyjskich klejnotów. Ale w samej koronie zakładanej przez królową Elżbietę II znajduje się łącznie 2 901 kamieni szlachetnych. A do klejnotów koronnych należy nie tylko korona, ale także inne insygnia władzy królewskiej, m.in. berła, diademy czy pierścienie.
To nie pierwszy raz, kiedy pojawiają się głosy wzywające do zwrotu tych z kamieni, które zostały wywiezione z dawnych brytyjskich kolonii w Afryce i Azji Południowej. Indyjskie władze zwróciły się o zwrot Koh-i-Noor już w 1947 roku - w tym samym roku, w którym ogłosiły swoją niepodległość. Żądanie takie ponownie zgłoszone zostało m.in. w roku koronacji Elżbiety II.
Londyn konsekwentnie odrzucał jednak te żądania, twierdząc, że są bezpodstawne. - Jeśli choć raz zgodzimy się (z roszczeniami), wkrótce British Museum stałoby się puste - przyznawał w 2010 roku ówczesny brytyjski premier David Cameron. Sugerował, że oddanie klejnotu Indiom spowodowałoby lawinę innych roszczeń.
Cytowany przez magazyn "Time" brytyjsko-indyjski komentator Saurav Dutt ocenia, że szanse na zwrot klejnotów są nikłe również z powodu "romantycznej wizji imperium" brytyjskiego. Jego zdaniem Koh-i-noor jest symbolem dawnej potęgi i jego oddanie przez brytyjską rodzinę królewską "byłoby właściwie wypatroszeniem samych siebie".
Zasadność roszczeń do pozyskanych w czasach kolonialnych brytyjskich klejnotów koronnych podawały jednak czasem w wątpliwość także rządy państw znajdujących się dawniej pod panowaniem Londynu. Przykładowo w 2016 roku za porzuceniem roszczeń do Koh-i-Noor opowiedział się indyjski rząd premiera Narendry Modiego. Jak stwierdzono wówczas, diament ten "nie został ani skradziony, ani siłą odebrany", ale w rzeczywistości podarowany Brytyjczykom przez indyjskiego maharadżę Randżita Singha w 1851 roku za pomoc udzieloną w wojnach z Sikhami.
Źródło: Newsweek, Time, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images Europe