Według prawie pełnych wyników niedzielne przedterminowe wybory parlamentarne w Kosowie wygrała koalicja trzech radykalnych partii pod przywództwem centroprawicowej Demokratycznej Partii Kosowa (PDK) - podała pozarządowa organizacja "Demokracja w działaniu".
Po przeliczeniu ok. 90 proc. głosów koalicja miała ich 33,1 proc., opozycyjny nacjonalistyczny ruch Vetevendosje (Samostanowienie - VV) 26,6 proc. a umiarkowany sojusz wokół Demokratycznej Ligi Kosowa (LDK), której przewodzi premier Isa Mustafa - 25,3 proc.
Wokół PDK skupiło się tak zwane wojenne skrzydło sceny politycznej, obejmujące również Sojusz na Rzecz Przyszłości (AAK) i Inicjatywę na Rzecz Kosowa (NISMA). Na czele wszystkich trzech partii tego sojuszu stoją dawni dowódcy Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK) z czasów wojny z lat 1998-99.
Desygnowany przez koalicję na premiera Ramush Haradinaj podziękował mieszkańcom Kosowa "za zaufanie". "Nasze zwycięstwo jest przekonujące i umożliwia nam podjęcie działań zmierzających do utworzenia rządu" - powiedział. Niedzielne wybory, w których startowało 19 partii politycznych, pięć koalicji i dwa komitety obywatelskie, były trzecimi od czasu ogłoszenia niepodległości Kosowa w lutym 2008 r., której nie uznała Serbia. Uprawnionych do głosowania było blisko 1,9 mln mieszkańców Kosowa.
Jedno z najbiedniejszych państw
Mimo wzrostu gospodarczego na poziomie około 4 proc. rocznie Kosowo pozostaje jednym z najuboższych państw w Europie, a bezrobocie obejmuje jedną trzecią ludności w wieku produkcyjnym. W kampanii wyborczej mnożono obietnice zdynamizowania gospodarki, polepszenia sytuacji w ochronie zdrowia i oświacie, podwyżek emerytur i płac w sektorze publicznym oraz rychłego zliberalizowania reżimu wizowego z Unią Europejską - jednak w tym ostatnim przypadku bez poruszania kwestii realizacji stawianych przez Brukselę warunków. Chodzi tu o podpisane w 2015 roku porozumienie z Czarnogórą w sprawie przebiegu granicy. Jego ratyfikacja to warunek rezygnacji UE z obowiązku wizowego wobec obywateli Kosowa. Jednak opozycja twierdzi - wbrew władzom i międzynarodowym ekspertom - że umowa z Czarnogórą oznacza dla Kosowa straty terytorialne. Kolejna kwestia budząca najwięcej kontrowersji w kraju to prowadzone pod unijną egidą rokowania Kosowa z Serbią, które mają przybliżyć oba państwa do członkostwa w UE. Serbia nie uznaje ogłoszonej w 2008 roku niepodległości Kosowa, swej dawnej prowincji zamieszkanej głównie przez Albańczyków. Obecnie Kosowo za niepodległe państwo uznało 114 krajów na całym świecie, w tym USA i większość państw UE.
Autor: tmw, tas\mtom,rzw / Źródło: PAP