"Pomóc tym, którzy mają większe szanse na przeżycie". Nowe wytyczne brytyjskich lekarzy

Brytyjskie Stowarzyszenie Lekarskie w nowych wytycznych wskazuje, że pacjenci z koronawirusem mogą zostać pozbawieni dostępu do sprzętu ratującego życie z powodu niedoborów i w sytuacji, kiedy potrzebują go inne zakażone osoby, mające większe szanse przeżycia. Do końca kwietnia w Wielkiej Brytanii przeprowadzanych będzie co najmniej 25 tysięcy testów na obecność koronawirusa, a celem jest 100 tysięcy - zapowiedział minister zdrowia Matt Hancock.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

- Pomimo heroicznych wysiłków w celu zwiększenia możliwości i zmniejszenia potrzeb możemy dojść do punktu, w którym łóżek intensywnej terapii, respiratorów, urządzeń do ECMO [ciągłego pozaustrojowego natlenianie krwi - przyp. red.] będzie po prostu za mało do tej pandemii - powiedział John Chisholm, przewodniczący komitetu etyki medycznej Brytyjskiego Stowarzyszenia Lekarskiego (BMA).

Wytyczne mówią, że wszyscy pacjenci powinni otrzymać pełną współczucia i poświęcenia opiekę medyczną, w tym leczenie symptomów oraz - w przypadku gdy pacjent umiera - najlepszą dostępną opiekę paliatywną.

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Tym niemniej określanie priorytetu w leczeniu poszczególnych pacjentów jest zgodne z prawem i etyczne, przy czym dotyczy to przypadków, gdy jest więcej pacjentów potrzebujących pomocy niż dostępnych zasobów.

Jak wyjaśnia BMA, kiedy zasoby są zbyt skąpe i trzeba dokonać wyboru, kogo leczyć, lekarze powinni wziąć pod uwagę nasilenie ostrej choroby, istnienie i nasilenie chorób współtowarzyszących, słabość ogólną lub, jeśli ma to znaczenie kliniczne, wiek.

"Pomóc tym, którzy mają większe szanse na przeżycie"

BMA zaleca, by menedżerowie szpitali i starsi lekarze ustalili maksymalne progi przyjęcia na oddziały intensywnej terapii, gdzie najbardziej chorzy będą wymagali leczenia respiratorami. Ale samo zakażenie koronawirusem nie powinno gwarantować pierwszeństwa w leczeniu.

boris1
Boris Johnson zakażony koronawirusem
Źródło: Twitter @BorisJohnson

Pacjenci z dużym prawdopodobieństwem śmierci lub konieczności długotrwałej intensywnej opieki, którzy przekraczają ustalony próg, nie powinni być brani pod uwagę przy intensywnym leczeniu. Powinni oni nadal korzystać z innych form opieki medycznej - głoszą wytyczne. Dotyczyć to może także sytuacji, w których stan pacjenta jest stabilny lub nawet się poprawia.

- Te wytyczne mogą wskazać, jak należy postępować. Ale nie powstrzymają brutalnych wyborów ani nie uwolnią podejmujących decyzje od ich moralnego cierpienia - powiedział Chisholm. - Ludzie, którzy w normalnych okolicznościach otrzymaliby żmudne leczenie, mogą zamiast tego zostać poddani opiece paliatywnej, aby pomóc tym, którzy mają większe szanse na przeżycie. Nikt nie chce podejmować takich decyzji, ale jeśli zasoby są ograniczone, decyzje takie muszą być podejmowane - podkreślił.

Problemy z testami na obecność koronawirusa

Sprawa zbyt małej liczby przeprowadzanych testów staje się coraz większym problemem dla rządu Borisa Johnsona. W Wielkiej Brytanii przeprowadzane jest obecnie niespełna 10 tysięcy testów dziennie, czyli niecałe 350 na 100 tysięcy mieszkańców. To wskaźnik 3 razy niższy niż w Niemczech i 2,5 razy niższy niż we Włoszech.

To także mniej niż zapowiedzi rządu, który mówił, że najpóźniej w połowie kwietnia osiągnięty zostanie poziom 25 tysięcy (Boris Johnson zapowiadał nawet, że celem rządu jest 250 tysięcy dziennie). W szczególności zaniepokojenie opinii publicznej i mediów budzi fakt, że testom poddawana jest tylko niewielka część pracowników NHS, publicznej służby zdrowia.

Minister Hancock, który powrócił do normalnej pracy po tygodniowej izolacji spowodowanej tym, że sam miał koronawirusa, podczas czwartkowej konferencji prasowej bronił decyzji, by najpierw testować pacjentów, a nie personel medyczny, gdyż dla nich to często kwestia życia lub śmierci.

Nawet 100 tysięcy testów dziennie

Przedstawił jednak pięciopunktowy plan, którego celem jest znaczące zwiększenie liczby testów. Jego główne założenia to zwiększenie liczby testów przy użyciu wymazu nosowo-gardłowego - wykonywanych w laboratoriach prowadzonych przez Public Health England, wykorzystanie partnerów komercyjnych do zwiększenia liczby takich testów, wprowadzenie testów na przeciwciała - przeprowadzanych na podstawie próbki krwi - w celu wykrycia, czy ludzie mieli wirusa w przeszłości i zbudowali odporność, a także wprowadzenie monitorowania w celu ustalenia, w jaki sposób infekcja rozprzestrzenia się w populacji.

Ale zapowiadane przez Hancocka 100 tysięcy testów dziennie obejmuje oba rodzaje testów, tymczasem na obecnym etapie epidemii w Wielkiej Brytanii kluczowe jest przede wszystkim szybkie zwiększenie testowania obecnie zakażonych.

twitter
"Idźcie do domu". Apel policji do mieszkańców wypoczywających na zewnątrz
Źródło: Twitter/Shepherds Bush Green

Minister zdrowia wspomniał też o wprowadzeniu docelowo "certyfikatów immunologicznych" dla osób, które już przeszły wirusa i wytworzyły odporność, co pozwoliłoby im na szybki powrót do normalnego życia. Zastrzegł jednak, że potrzebne są jeszcze badania naukowe, bo na razie nie wiadomo, na ile taka odporność jest trwała.

W czwartek ministerstwo zdrowia podało, że w ciągu poprzedniej doby, czyli między 17 w wtorek a 17 w środę, w Wielkiej Brytanii zmarło z powodu koronawirusa kolejne 569 osób, wskutek czego łączna liczba ofiar śmiertelnych zwiększyła się do 2921. Dotychczas wykryto ponad 33,7 tysiąca zakażeń.

Czytaj także: