"Można ocalić tysiące istnień ludzkich". Naukowcy wzywają do zmiany strategii

Kilkuset naukowców w dwóch listach otwartych wezwało władze Wielkiej Brytanii do wprowadzenia ostrzejszych działań w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Rząd Borisa Johnsona w odróżnieniu od większości państw UE nie odwołał zgromadzeń masowych w kraju. "Wprowadzając teraz środki dystansu społecznego, można radykalnie spowolnić wzrost [choroby] i ocalić tysiące istnień ludzkich" - zaapelowali.

Liczba nowych zakażeń w Wielkiej Brytanii jest na podobnej trajektorii jak we Włoszech, Hiszpanii, Francji i Niemczech, wobec czego w następnych dniach sięgnie dziesiątków tysięcy - napisali podpisani pod listami naukowcy. "W warunkach nieograniczonego wzrostu epidemia ta dotknie w ciągu najbliższych kilku tygodni wielu milionów ludzi. To najprawdopodobniej narazi NHS [publiczna służba zdrowia - przyp. red.] na poważne ryzyko, że nie będzie w stanie poradzić sobie z napływem pacjentów potrzebujących intensywnej terapii" - uważają naukowcy.

NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE. RAPORT TVN24.PL >>>

Pod listem podpisało się 245 naukowców z brytyjskich instytucji i 29 zagranicznych.

Naukowcy krytykują strategię rządu

Sygnatariusze skrytykowali komentarze Patricka Vallance'a, głównego doradcy naukowego rządu, na temat zarządzania rozprzestrzenianiem się infekcji w celu uodpornienia populacji. W piątek wyjaśniał on, że częścią rządowej strategii jest zarządzanie rozprzestrzenianiem się choroby w ten sposób, aby populacja zyskała pewną odporność na tę chorobę.

Koncepcja ta, znana jako "odporność stadna", oznacza, że najbardziej zagrożone osoby są chronione przed infekcją, ponieważ są otoczone przez ludzi, którzy są odporni na tę chorobę.

"Postawienie na 'odporność stadną' w tym momencie nie wydaje się realną opcją, ponieważ NHS znajdzie się pod jeszcze większą presją, co będzie oznaczało ryzykowanie o wiele więcej istnień ludzkich niż to konieczne. Wprowadzając teraz środki dystansu społecznego, można radykalnie spowolnić wzrost [choroby - przyp. red.] i ocalić tysiące istnień ludzkich. Podjęte dziś środki zwiększające dystans społeczny uważamy za niewystarczające i uważamy, że należy natychmiast podjąć dodatkowe i bardziej restrykcyjne działania, tak jak ma to już miejsce w innych krajach na całym świecie" - napisali w liście naukowcy.

Jak uważa profesor Willem van Schaik z Uniwersytetu w Birmingham, główną wadą metody "odporności stadnej" jest to, że będzie to oznaczać, iż w samej Wielkiej Brytanii co najmniej 36 milionów ludzi będzie musiało zostać zakażonych i wyzdrowieć.

"Prawie niemożliwe jest przewidzenie, co to będzie oznaczać w kategoriach kosztów ludzkich, ale ostrożnie szacujemy na dziesiątki tysięcy zgonów, a być może nawet na setki tysięcy. Jedynym sposobem na to, by to zadziałało, byłoby rozłożenie tych milionów przypadków na stosunkowo długi okres, aby NHS nie został przytłoczony" - mówi cytowany przez BBC specjalista.

Władze nie odwołały zgromadzeń masowych

Równolegle grupa ponad 200 innych naukowców zajmujących się psychologią behawioralną w odrębnym liście otwartym zakwestionowała argument rządu, że zbyt wczesne podjęcie ostrzejszych środków prowadziłoby do tego, iż ludzie nie wytrwaliby w ich przestrzeganiu do momentu, gdy epidemia byłaby u szczytu.

"KORONAWIRUS. RAPORT". EKSPERCI ODPOWIADAJĄ NA WASZE PYTANIA >>>

"W rzeczywistości wydaje się prawdopodobne, że nawet istotne zmiany w zachowaniu, które są obecnie wymagane (np. mycie rąk), zostaną przyjęte w dużo większym stopniu, im pilniejsza będzie sytuacja. Kontynuowanie normalnych środków tak długo, jak to tylko możliwe, podważa tę pilność" - napisano w liście.

W czwartek rząd poinformował, że Wielka Brytania przechodzi z fazy powstrzymywania epidemii do jej spowalniania, ale głównym zaleceniem wydanym przy tej okazji było to, by wszystkie osoby, które mają kaszel lub gorączkę, pozostały w domach przez co najmniej siedem dni. Strategia brytyjskiego rządu, który w odróżnieniu od władz większości państw europejskich nie odwołał zgromadzeń masowych, budzi jednak kontrowersje.

Koronawirus w Wielkiej Brytanii

W sobotę brytyjskie władze medyczne poinformowały o śmierci kolejnych 10 osób. Tym samym w Wielkiej Brytanii z powodu koronawirusa odnotowano już 21 zgonów.

Zauważalny jest także gwałtowny wzrost liczby zakażeń do 1140 potwierdzonych przypadków.

Czytaj także: