Funkcjonariusze londyńskiej policji wesprą ratowników medycznych walczących z pandemią i będą prowadzić ambulanse - poinformował przedstawiciel policji metropolitalnej. Tymczasem minister spraw wewnętrznych Priti Patel zapowiedziała, że brytyjskie służby będą bardziej zdecydowanie reagować w przypadkach ewidentnego łamania restrykcji koronawirusowych. Wyjaśniła, że rosnąca liczba zakażeń wymusza ścisłe egzekwowanie przepisów.
- Jesteśmy dumni, mogąc zaoferować wsparcie londyńskim ambulansom (LAS) w tym krytycznym momencie – powiedział Matt Twist z londyńskiej policji metropolitalnej. Jak dodał, funkcjonariusze na ochotnika zgłaszają się, by pomóc ratownikom medycznym w walce z pandemią.
Tłumaczył, że w ramach wsparcia oddelegowanych zostanie 75 funkcjonariuszy z całego miasta, którzy będą jeździć ambulansami w stolicy. – Jesteśmy w stanie to zrobić, bo mimo wyzwania, którym jest COVID-19, policja metropolitalna nadal w pełni sił realizuje służbę dla londyńczyków – zaznaczył.
Dodał, że ochotnicy będą wybierani z tych jednostek, w których pozwoli na to sytuacja. – Pozostaniemy zdolni do podejmowania działań operacyjnych – zapewnił, dodając, że policja metropolitalna ma "długą historię wspierania naszych kolegów ze służb w całym mieście, reagując na najtrudniejsze wyzwania Londynu".
"Egzekwowanie tych zasad ratuje życie"
W niedzielę minister spraw wewnętrznych Priti Patel zapowiedziała, że brytyjska policja będzie bardziej zdecydowanie reagować na łamanie obostrzeń sanitarnych. - Zdecydowana większość społeczeństwa wspiera ten ogromny narodowy wysiłek i przestrzega zasad. Jednak tragiczna liczba nowych przypadków i zgonów w tym tygodniu pokazuje, że nadal istnieje potrzeba zdecydowanego egzekwowania przepisów w przypadkach, w których ludzie wyraźnie łamią te zasady, co zapewni, że będziemy chronić nasz kraj przed tym śmiertelnym wirusem. Egzekwowanie tych zasad ratuje życie, to proste - oświadczyła Patel.
Dodała, że funkcjonariusze nadal będą przede wszystkim perswadować, a dopiero potem nakładać kary, ale nie zawahają się przed podjęciem zdecydowanych działań w razie potrzeby.
Wypowiedź Patel była nawiązaniem do wytycznych wydanych w tym tygodniu przez Krajową Radę Szefów Policji (NPCC), według których funkcjonariusze powinni nakładać więcej mandatów i robić to szybciej. Napisano w nich, że funkcjonariusze nadal powinni przekonywać do przestrzegania przepisów i wyjaśniać wszelkie zmiany. "Jednak jeśli dana osoba lub grupa nie zareaguje odpowiednio, wówczas egzekwowanie prawa może nastąpić bez ponawiania prób zachęcania ludzi do przestrzegania prawa" - głoszą wytyczne.
Tysiące ukaranych za łamanie restrykcji
Niektóre przypadki nałożonych kar wywołują jednak kontrowersje. W tym tygodniu głośnym echem odbiła się sytuacja z hrabstwa Derbyshire, gdzie ukarano grzywną w wysokości 200 funtów dwie kobiety, które pojechały oddzielnie i własnymi samochodami spotkać się w tamtejszym rezerwacie przyrody oddalonym o więcej niż 5 mil od domów. Ponieważ obie miały w ręku kubki z gorącymi napojami, policja zaklasyfikowała ich spotkanie jako piknik. Po fali krytyki w mediach policja zapowiedziała, że przyjrzy się jeszcze raz zasadności tej kary.
Jak poinformowała NPCC, pomiędzy 27 marca a 21 grudnia 2020 roku policja w Anglii i Walii nałożyła 32 329 mandatów za łamanie restrykcji koronawirusowych.
W ramach wprowadzonego w poniedziałek ogólnokrajowego lockdownu ponownie obowiązuje zakaz wychodzenia z domów bez uzasadnionego powodu. Jednak restrykcje nie przełożyły się jeszcze na spadek liczby zakażeń ani zgonów. W piątek zanotowano najwyższe dobowe statystyki od początku epidemii - 1325 zgonów i ponad 68 tysięcy zakażeń.
Źródło: PAP, Sky News