Co najmniej troje amerykańskich nauczycieli zmarło w związku z zakażeniem koronawirusem w ciągu ostatnich tygodni - poinformował CNN. Wśród ofiar jest 28-letnia Demetria Bannister z Karoliny Południowej, która odeszła zaledwie trzy dni po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu na COVID-19.
Demetria Bannister była 28-letnią nauczycielką z pięcioletnim stażem w szkole podstawowej w Columbii, w stanie Karolina Południowa. 31 sierpnia rozpoczęła zdalne nauczanie uczniów trzeciej klasy. Jak podał CNN, u kobiety zdiagnozowano COVID-19 w piątek 4 września. Kobieta zmarła na powikłania związane z zakażeniem koronawirusem trzy dni później, w poniedziałek 7 września.
Po uzyskaniu informacji o zakażeniu nauczycielki, szkoła wdrożyła procedurę izolacji osób z kontaktu i odkażania budynku. Jak przekazały władze szkoły cytowane przez amerykańskie media, kobieta ostatni raz była w placówce na trzy dni przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Amerykańskie media przekazały, że oprócz Bannister w ostatnich tygodniach w następstwie zakażenia koronawirusem zmarło co najmniej dwoje nauczycieli. Po trzech tygodniach walki z COVID-19 w ubiegłą niedzielę zmarła 34-letnia AshLee DeMarinis. Kobieta uczyła w gimnazjum w Potosi w stanie Mississippi. Tego samego dnia zmarł także nauczyciel historii Thomas Slade ze szkoły średniej w hrabstwie Jackson.
Koronawirus w USA
Stany Zjednoczone pozostają krajem z największą liczbą potwierdzonych zakażeń kornawirusem na świecie. Łącznie wirusem zainfekowało się tam już ponad 6,5 miliona osób. Zaledwie w ciągu jednej doby stwierdzono 1004 kolejne ofiary COVID-19, co zwiększyło łączną liczbę ofiar do ponad 196 tysięcy.
Po spadku w odnotowywanej liczbie zgonów w trakcie długiego weekendu ze Świętem Pracy (Labor Day), dobowy bilans ofiar śmiertelnych wraca do poziomów sprzed soboty. Sytuacja epidemiologiczna jest jednak znacznie lepsza niż na wiosnę, gdy w kwietniu i maju regularnie zdarzały się w USA doby z ponad 2 tysiącami zgonów na COVID-19.
Epidemia najbardziej uderzyła wtedy w stan Nowy Jork, gdzie od marca zmarło ponad 33 tysiące osób. Obecnie Nowy Jork nie jest już epicentrum epidemii. W ciągu ostatnich siedmiu dni potwierdzono tu 53 zgony. W tym samym okresie najwięcej osób zmarło z powodu koronawirusa w Teksasie (801), Kalifornii (660) oraz na Florydzie (614).
Zgodnie z prognozami University of Washington w Seattle do stycznia na COVID-19 umrzeć może około 410 tysięcy Amerykanów. Od początku 2021 roku - jak zapowiadają epidemiolodzy - w USA ma być już powszechnie dostępna szczepionka na koronawirusa. Obecnie trwają zaawansowane testy kliniczne.
Źródło: CNN, PAP