Północne Chiny wciąż zmagają się z silnymi deszczami, które powodują ryzyko groźnych zjawisk. W poniedziałek rano osuwisko zabiło cztery osoby w północnej części kraju. Ofiara śmiertelna pojawiła się również w centrum Chin.
Jak poinformowały państwowe media, do tragedii, w której zginęły cztery osoby, doszło w poniedziałek rano w powiecie Luanping w prowincji Hebei na północy kraju. Ulewa wywołała osuwisko, które spadło na pobliską wioskę. Osiem osób pozostaje zaginionych, trwa akcja ratunkowa.
Żywioł zabił również w mieście Datong w prowincji Shanxi w środkowych Chinach. Zginęła osoba jadąca minibusem - podejrzewa się, że samochód został porwany przez silny prąd wód powodziowych. Trzynastu pasażerów wciąż jest poszukiwanych.
Ulewy w prowincji Hebei zbierały śmiertelne żniwo także w poprzednich dniach. CZYTAJ TAKŻE: W nocy spadły zatrważające ilości deszczu. Nie żyją dwie osoby
Przepełniony zbiornik retencyjny na przedmieściach Pekinu
W niedzielę wciąż ulewnie padało w Miyunie na przedmieściach Pekinu. Jak poinformowała CCTV, ulewy wywołały powodzie błyskawiczne i osuwiska, które dotknęły wiele wiosek. Woda niosła samochody i zalała budynki mieszkalne. W pewnym momencie ponad 10 tysięcy osób pozostawało bez prądu.
Również w niedzielę w zbiorniku retencyjnym Miyun zanotowano największy przepływ wody od czasu jego zbudowania ponad 60 lat temu - o godzinie 3 przepływało przez niego 6550 metrów sześciennych na sekundę. Do godziny 8 poziom wody w zbiorniku wzrósł do 153,1 metra, przekraczając granicę powodziową o 1,1 metra. Aby przygotować się na powodzie, o godzinie 15 władze zarządziły kontrolowany zrzut wody do pobliskich rzek.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/XINHUA / Ju Huanzong