W latach 80. stanął na pierwszej linii frontu w walce z epidemią AIDS, która przetoczyła się przez Stany Zjednoczone. Przez lata wspierał radą kolejnych amerykańskich prezydentów. Teraz 79-letni doktor Anthony Fauci stał się czołową postacią walki z koronawirusem w USA. Zdobył uznanie i zaufanie Amerykanów. Tym bardziej, że na wspólnych konferencjach nie boi się korygować wypowiedzi stojącego obok Donalda Trumpa.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO
Amerykański wirusolog i członek powołanej przez administrację Donalda Trumpa grupy zadaniowej ds. epidemii COVID-19 Anthony Fauci już w pierwszej połowie marca ostrzegał, że to, co dzieje się w kraju, to dopiero początek, a najgorsze jeszcze Amerykę czeka. - Mogę powiedzieć, że zobaczymy więcej przypadków, a stan rzeczy będzie gorszy niż jest teraz - mówił Fauci podczas wysłuchania przed komisją ds. nadzoru i reform Izby Reprezentantów.
W tamtym czasie prezydent Donald Trump przekonywał jeszcze, że trzeba zachować spokój, bo "koronawirus odejdzie" oraz pisał na Twitterze, że "w ubiegłym roku 37 tysięcy Amerykanów zmarło na zwykłą grypę. Średnio umiera (na nią) od 27 tys. do 70 tys. rocznie. Nic nie jest zamykane, życie i gospodarka toczą się dalej".
NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE. CZYTAJ WIĘCEJ W RAPORTCIE TVN24.PL >>>
Wtedy liczba potwierdzonych przypadków wynosiła niewiele ponad tysiąc. W dwa tygodnie później Stany Zjednoczone stały się epicentrum globalnej pandemii i pierwszym krajem, w którym zdiagnozowano ponad 100 tysięcy przypadków.
W niedzielę Fauci ocenił, że w szczytowym momencie pandemii zakażone koronawirusem mogą zostać miliony Amerykanów, a nawet od 100 do 200 tysięcy z nich może umrzeć.
"Najsłynniejszy lekarz Ameryki"
Mimo, że oceny Fauciego przygnębiają, to właśnie za szczerość i surowy ogląd sprawy doktor zdobywa w USA coraz większe uznanie. Amerykanie mu ufają, a media okrzyknęły go "najsłynniejszym lekarzem Ameryki" oraz "skarbem narodowym".
Popularności przysparza mu także walka z dezinformacją, która - jak napisało BBC- często pochodzi z samego Białego Domu. 79-letni Fauci nie boi się korygować wypowiedzi samego Donalda Trumpa, nawet gdy na konferencjach prasowych stoi z prezydentem ramię w ramię.
Na jednej z takich konferencji tłumaczył, że nawet jeśli wstępne testy szczepionek pójdą dobrze, "potrzeba roku do półtora", zanim którakolwiek będzie gotowa do szerokiego zastosowania. Stłumił tym samym optymistyczne wypowiedzi Trumpa, który deklarował szybki postęp prac oraz zapewniał, że ich wyniki pojawią się "stosunkowo niedługo".
Media zwracały także uwagę na inne przykłady rozbieżności między Trumpem a jego doradcą. Brytyjski dziennik "Guardian" przytoczył nagranie z jednej z konferencji prasowych, na której Donald Trump wspomniał o spiskowej teorii "głębokiego departamentu stanu", zakładającej, że w Waszyngtonie istnieje grupa urzędników chcących pozbawić prezydenta władzy. Po tych słowach widać było, jak stojący za Trumpem Fauci ze zdziwieniem i uśmiechem ukrył twarz w dłoniach.
"Staram się jak mogę, jednak nie jestem w stanie dokonywać niemożliwego"
Donald Trump podczas jednego z wystąpień nazwał Fauciego "gwiazdą telewizyjną".
Sam doktor Anthony Fauci w wywiadzie dla magazynu Science przekonywał, że gdy wychodzi podczas konferencji, by informować ludzi, to "staram się jak mogę, jednak nie jestem w stanie dokonywać niemożliwego".
"Nie mogę wskoczyć na scenę przed prezydenta i zepchnąć go z niej. Owszem, powiedział to, co powiedział, więc postarajmy się skorygować tę informację następnym razem" - tłumaczył.
Jak dodał, "z tego co wiem, na razie nie straciłem pracy".
Doradca sześciu prezydentów, odznaczony Prezydenckim Medalem Wolności
Walka z pandemią koronawirusa to nie pierwsza batalia, którą Fauci toczy z rozprzestrzeniającą się chorobą. 5 czerwca 1981 roku na jego biurku znalazł się raport o zgonach osób w dobrej kondycji, u których wykryto zapalenie płuc typowe dla chorych na nowotwory. W kolejnym raporcie, który otrzymał, wymieniono 26 kolejnych ofiar śmiertelnych, jedynie homoseksualnych mężczyzn.
Praca doktora nad systemem immunologicznym pomogła wykazać, w jaki sposób wirus HIV wyniszcza odporność ludzkiego ciała.
W 1984 roku został minowany dyrektorem amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych. Funkcję tę piastuje do dziś, a jego zespół, według BBC, nadzorował badania nad AIDS, ebolą czy astmą.
Przez lata kariery medycznej doradzał sześciu kolejnym prezydentom, począwszy od Ronalda Reagana aż po Donalda Trumpa. W 2008 roku za swoją pracę dla kraju otrzymał najwyższe amerykańskie odznaczenie - Prezydencki Medal Wolności.
Stany Zjednoczone epicentrum globalnej pandemii
Po trzech miesiącach od pojawiania się koronawisusa w chińskiej prowincji Hubei, Stany Zjednoczone stały się epicentrum globalnej pandemii. W całym kraju - według danych z poniedziałku - zakażonych jest już prawie 140 tysięcy ludzi, a zmarło niemal 2500. Najwięcej przypadków odnotowuje się w stanie Nowy Jork, gdzie na COVID-19 choruje niemal 60 tysięcy ludzi.
W piątek prezydent Donald Trump podpisał pakiet stymulacyjny dla amerykańskiej gospodarki o wartości 2 bilionów dolarów. To największa pomoc finansowa dla gospodarki w historii Stanów Zjednoczonych. Media nazywają ją "mamucią".
- Zostaliśmy uderzeni przez niewidzialnego wroga - powiedział Trump podczas ceremonii podpisania pakietu w Białym Domu. Zapewnił jednak, że amerykańska gospodarka przeżyje "spektakularne" odbicie po zakończeniu walki z koronawirusem.
Autorka/Autor: ft//rzw
Źródło: BBC, Guardian, PAP