Nominację Roman Prymula otrzymał po krótkiej rozmowie z prezydentem Zemanem na Zamku w Lanach, który jest letnią rezydencją głowy państwa. W Lanach zabrakło poprzedniego ministra Adama Vojtiecha i premiera Andreja Babisza. Prezydent powiedział, że nie wyobraża sobie innej osoby zdolnej do kierowania resortem w tak trudnej sytuacji. Na wcześniejszej konferencji prasowej premier Babisz oświadczył, że Prymula powinien przejąć nadzór nad zaleceniami związanymi z koronawirusem.
Podając się do dymisji, Adam Vojtiech powiedział na konferencji prasowej, że swoją dymisją chce stworzyć przestrzeń do rozwiązania problemu pandemii COVID-19. W Czechach od kilku tygodni rośnie liczba zakażonych SARS-CoV-2. Proponowane przez resort i podległe mu służby rozwiązania sanitarne nie powstrzymują skali rozprzestrzeniania się koronawirusa.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
Ostrzegał przed konsekwencjami wirusa, stanie na czele resortu
Roman Prymula, epidemiolog, były szef szpitala w Hradcu Kralowe, jest jedną z najbardziej znanych i wyrazistych twarzy walki z koronawirusem w Czechach. Był wiceministrem zdrowia. Zabiegał wtedy o wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek zawsze i wszędzie. W marcu przez dwa tygodnie kierował Centralnym Sztabem Kryzysowym. W tym czasie m.in. powiedział, że Czesi muszą się liczyć z zamknięciem granic nawet na dwa lata i powinni sobie zaplanować urlopy w kraju. Za te wypowiedzi spotkała go publiczna reprymenda od premiera.
Już po odejściu z resortu i objęciu specjalnie utworzonej dla niego funkcji pełnomocnika rządu do spraw innowacji i medycznych badań naukowych, co nastąpiło w maju, Prymula ostrzegł, że druga fala pandemii nadejdzie. Kilka dni temu ocenił zaś, że dziennie może przybywać od 6 do 8 tysięcy zakażonych.
Koronawirus w Czechach
Podczas poniedziałkowego posiedzenia rządu reaktywowano Centralny Sztab Kryzysowy. Zdaniem Andreja Babisza sztab powinien być platformą współpracy między państwem a regionalnymi samorządami. - Nie jest powołany, aby kierować ministerstwem zdrowia - powiedział premier. Szefem sztabu został wicepremier, minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek.
Po kilku dniach znaczącego wzrostu liczby zakażonych Sars-CoV-2, w niedzielę w Czechach zanotowano mniej niż 1000 przypadków - 985. To mniej więcej połowa przyrostu z soboty. Agencja CTK podkreśliła, że w weekendy laboratoria zazwyczaj przeprowadzają mniej testów i przypomniała, że przed tygodniem w niedzielę zanotowano mniej zachorowań, a w czwartek ich liczba wzrosła do rekordowych 3 129 przypadków.
W Czechach aktualnie zakażone są 24 032 osoby. Większość nie ma wyraźnych objawów infekcji. W szpitalach leczonych jest 503 chorych, stan 87 określany jest jako poważny. Od wybuchu epidemii w marcu br. zanotowano 503 zgony.
Według najnowszych danych resortu wzrasta liczba zainfekowanych wśród personelu medycznego. Przed miesiącem pozytywne wyniki testów miało czworo lekarzy. Aktualnie - 259. Wśród pozostałego personelu medycznego przed miesiącem zakażone były trzy osoby. W poniedziałek poinformowano o 433 przypadkach.
Najtrudniejsza sytuacja pozostaje w Pradze, która na mapie zagrożenia epidemicznego ma najwyższy, czwarty stopień, który wyraża kolor czerwony. W ciągu ostatnich siedmiu dni w stolicy zanotowano 217 przypadków zakażenia na 100 tysięcy mieszkańców.
W związku z niepokojącym trendem w rozprzestrzenianiu się Sars-CoV-2 władze sanitarne wprowadziły kolejne obostrzenia. Maseczki, które już trzeba nosić w pomieszczeniach zamkniętych, od poniedziałku obowiązują także na imprezach kulturalnych i sportowych, organizowanych pod gołym niebem, jeżeli liczba uczestników przekracza 100 osób. W Pradze wprowadzono także naukę online w szkołach wyższych. Wyjątkiem są egzaminy oraz praca w małych grupach laboratoryjnych. Podobną decyzję podjęto w poniedziałek w Pardubicach, gdzie znajduje się jedna ze szkół wyższych.
Autorka/Autor: mart,ft\mtom
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Katerina Sulova/CTK/PAP