Korea Południowa zmieni swoje wielogodzinne egzaminy wstępne na studia. Ich bardzo wysoki poziom trudności i związana z tym presja według ekspertów miały mieć negatywny wpływ na społeczeństwo, przyczyniając się m.in. do dramatycznego spadku dzietności w kraju.
Władze Korei Południowej planują wprowadzić zmiany w egzaminie College Scholastic Ability Test (CSAT), zwanym Suneung. To jeden z najważniejszych koreańskich egzaminów, wymagany od wszystkich, którzy chcą dostać się na najlepsze uniwersytety w kraju. Jednak jego "zabójczo" wysoki poziom trudności był od dawna szeroko krytykowany przez naukowców, polityków, nauczycieli czy rodziców.
ZOBACZ TEŻ: W tym kraju jest ponad 400 "stref bez dzieci". Ludzie "mają silną koncepcję przestrzeni osobistej"
Koniec "zabójczego egzaminu"
Egzamin Suneung jest uważany przez wielu młodych Koreańczyków za decydujący o ich przyszłości, więc znaczna część ich życia koncentruje się wokół nauki. Jak jednak zauważa stacja CNN, według wielu żmudny proces przygotowywania się nastolatków do tego sprawdzianu powoduje szereg negatywnych konsekwencji - od nierówności społecznych i problemów psychicznych młodych po spadający wskaźnik dzietności w kraju.
W Korei Południowej panuje wyjątkowo ostra konkurencja podczas egzaminów na uczelnie - studia wyższe rozpoczyna w tym kraju prawie 70 proc. absolwentów szkół średnich. Egzamin Suneung to "wyścig szczurów", a w centrum uwagi znajdują się tzw. zabójcze pytania, czyli te najtrudniejsze, wśród których często takie, których zakres odbiega od materiału omawianego w szkołach publicznych. Jak podkreślił cytowany przez CNN minister edukacji Lee Ju-ho, dawało to przewagę tym, których stać było na dodatkowe, płatne korepetycje.
Koreańskie władze chcą zatem "przerwać błędne koło edukacji prywatnej, która zwiększa ciężar ponoszony przez rodziców oraz podważa sprawiedliwość nauczania", przekazał Lee. "Zabójcze pytania" mają więc zniknąć z egzaminu, a rząd ma zapewnić więcej zajęć dodatkowych w ramach publicznej nauki. Zmiany mają obowiązywać już podczas tegorocznego egzaminu, odbywającego się tradycyjnie w listopadzie.
Organizacja pozarządowa The World Without Worry About Private Education z zadowoleniem przyjęła tę zapowiedź, stwierdzając, że jest ona konieczna, aby zapobiec "pogrążeniu dzieci w nadmiernej rywalizacji". Krytycy twierdzą zaś, że decyzja przyniesie tylko powierzchowne rozwiązanie problemu, który jest dużo bardziej złożony.
Studia w Korei Południowej
W obliczu wyjątkowo trudnych pytań, jakie tradycyjnie pojawiały się na Suneung, w 2022 roku aż 78,3 proc. wszystkich uczniów zapisało się na zajęcia dodatkowe, wynika z szacunków południowokoreańskiego ministerstwa edukacji. Korepetycje pochłaniają przy tym znaczną część ich budżetu domowego - według ministerstwa tylko w 2022 roku Koreańczycy wydali łącznie niemal 20 mld dolarów (równowartość ponad 80 mld zł) na prywatną edukację, a przeciętny uczeń wydawał około 311 dolarów (ok. 1,2 tys. zł) miesięcznie na ten cel.
Wielu ekspertów uważa, że trudne egzaminy i wysokie koszty nauki są jedną z przyczyn tego, że Koreańczycy nie chcą mieć dzieci, a jeśli już - to ograniczają się tylko do jednego. Koszty te nakładają się jednocześnie na takie negatywne czynniki, jak wysokie koszty życia i długie godziny pracy.
"Korea Południowa jest regularnie klasyfikowana jako najdroższe miejsce na świecie do wychowywania dziecka od urodzenia do ukończenia przez nie 18. roku życia, w dużej mierze ze względu na koszty edukacji. Wiele par uważa, że muszą skupić swoje zasoby finansowe tylko na jednym dziecku, jeśli w ogóle zdecydują się na dzieci" - wskazuje stacja. W rezultacie w 2022 roku wskaźnik dzietności w Korei spadł do rekordowo niskiego poziomu i z wynikiem 0,78 był po raz kolejny jednym z najniższych na świecie. Aby zapewnić utrzymanie liczby ludności, niezbędny jest niemal trzykrotnie wyższa liczba urodzeń.
Źródło: CNN, New York Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: kim hyun u/Shutterstock