Rezygnacja albo impeachment. Prezydent pod presją

Źródło:
Reuters, PAP
Prezydent Korei Południowej: ogłaszam stan wojenny, w celu ochrony wolnej Republikę Korei
Prezydent Korei Południowej: ogłaszam stan wojenny, w celu ochrony wolnej Republikę Korei Reuters
wideo 2/3
Prezydent Korei Południowej: ogłaszam stan wojenny, w celu ochrony wolnej Republikę Korei Reuters

W Korei Południowej wybuchł poważny kryzys polityczny po tym, jak prezydent Jun Suk Jeol ogłosił stan wojenny, by kilka godzin później wycofać swoją decyzję. Według doniesień medialnych rezygnację złożyło już kilku kluczowych doradców prezydenta. W środę ustawodawcy wezwali prezydenta Juna do rezygnacji lub poddania się impeachmentowi.

We wtorek prezydent Yoon ogłosił stan wojenny, uzasadniając to potrzebą ochrony kraju przed zagrożeniami ze strony Korei Północnej oraz sił antypaństwowych. Deputowani Zgromadzenia Narodowego (jednoizbowego parlamentu), w tym także członkowie partii prezydenta, jednogłośnie wezwali do zniesienia stanu wojennego. Jun odwołał swoją decyzję.

W czasie kilkugodzinnego stanu wojennego w Seulu doszło do dramatycznych scen. Żołnierze próbowali przejąć kontrolę nad budynkiem parlamentu, co spotkało się z oporem jego pracowników oraz protestujących na ulicach. Ostatecznie to demonstranci świętowali zwycięstwo.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sześciogodzinny stan wojenny. O co chodziło w Korei Południowej

Żądanie dymisji prezydenta

Opozycyjna Partia Demokratyczna zażądała rezygnacji prezydenta, zapowiadając, że w przeciwnym razie złoży wniosek o jego impeachment. Następnie wniosek taki złożyło sześć opozycyjnych partii. Lider Partii Demokratycznej Park Chan-dae stwierdził, że prezydent pokazał, że nie jest zdolny do normalnego zarządzania krajem, w związku z czym powinien ustąpić.

Członkowie opozycji składają wniosek o impeachment prezydenta Jun Suk Jeola do biura projektowego Zgromadzenia Narodowego w Seulu w Korei PołudniowejPAP/EPA/YONHAP

Zgromadzenie Narodowe może postawić prezydenta w stan oskarżenia, jeśli zagłosuje za tym ponad dwie trzecie ustawodawców. Następnie odbyłaby się rozprawa przed sądem konstytucyjnym, który może potwierdzić decyzję głosami sześciu z dziewięciu sędziów.

CZYTAJ TEŻ: Wojsko w parlamencie, ludzie na ulicach. Co się wydarzyło w Korei Południowej >>>

Partia prezydenta kontroluje 108 miejsc w 300-osobowym parlamencie. Jeśli Jun zrezygnuje lub zostanie usunięty ze stanowiska, zastąpi go premier Han Duck-soo do czasu przeprowadzenia nowych wyborów w ciągu 60 dni.

Także w obozie prezydenta pojawiły się głosy sprzeciwu. Lider rządzącej Partii Władzy Ludowej Han Dong Hun wezwał ministra obrony Kima Jong Hjuna, który zaproponował prezydentowi kraju ogłoszenie stanu wojennego, do dymisji. Han zażądał też ustąpienia całego rządu.

W partii dyskutowano także nad wydaleniem Juna, które jest jej członkiem, jednak nie znalazło to poparcia wszystkich deputowanych. Lokalne media zwracają również uwagę, że posłowie nie odrzucają możliwości wszczęcia wobec głowy państwa procedury impeachmentu, o co zabiega opozycja.

Według doniesień agencji Yonhap, wśród co najmniej dziesięciu wysokich rangą doradców prezydenta, którzy w środę złożyli rezygnację, jest szef kancelarii prezydenta Czung Dzin Suk, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Szin Won Sik oraz Sung Te Jun, główny sekretarz prezydencki ds. polityki.

Gazeta "Chosun Ilbo" poinformowała, powołując się na źródło bliskie partii rządzącej, że ministrowie rządu wyrazili zamiar złożenia dymisji na ręce premiera.

W środę spodziewane są kolejne protesty, ponieważ największa koalicja związkowa Korei Południowej, Koreańska Konfederacja Związków Zawodowych, planuje zorganizować wiec w stolicy i zapowiada strajki, dopóki Jun nie ustąpi. Kryzys polityczny miał natychmiastowy wpływ na gospodarkę. Giełda w Seulu zanotowała spadki, a południowokoreański won osiągnął najniższy poziom od dwóch lat. Społeczeństwo reaguje niepokojem. Wzrosła sprzedaż produktów pierwszej potrzeby, takich jak woda butelkowana, konserwy i zupki błyskawiczne.

Protest w Korei PołudniowejHAN MYUNG-GU/PAP/EPA

Eksperci podkreślają, że kryzys, choć zażegnany, pozostawi trwały ślad na prezydenturze Juna. - Korea Południowa uniknęła kuli, ale prezydent Jun mógł strzelić sobie w stopę - skomentował Danny Russel wiceprezes amerykańskiego think tanku Asia Society Policy Institute.

Prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol ogłasza stan wojennyPAP/EPA/SOUTH KOREA PRESIDENT OFFICE / YONHAP / HANDOUT

Poparcie Juna słabnie od kilku miesięcy

Jun Suk Jeol wygrał wybory prezydenckie w Korei Płd. w 2022 roku, w najbardziej zaciętej walce o to stanowisko w historii kraju. W kampanii wykorzystywał m.in. niezadowolenie gospodarcze wśród obywateli. Przekonał do siebie wielu młodych mężczyzn o poglądach antyfeministycznych. Jednak wskaźniki poparcia dla Juna od kilku miesięcy utrzymują się na poziomie około 20 procent.

CZYTAJ TEŻ: Prezydent przeprasza za swoją żonę: powinna zachowywać się lepiej

Partia Władzy Ludowej, do której należy prezydent poniosła druzgocącą porażkę w wyborach parlamentarnych w kwietniu, oddając kontrolę nad zgromadzeniem partiom opozycyjnym, które zdobyły prawie dwie trzecie miejsc.

Od czasu ustanowienia Korei Południowej jako republiki w 1948 roku ogłoszono ponad dwanaście razy ogłaszano stan wojenny. W 1980 roku grupa oficerów wojskowych zmusiła ówczesnego prezydenta Choi Kyu-ha do ogłoszenia stanu wojennego, aby stłumić wezwania do przywrócenia rządu demokratycznego.

Autorka/Autor:mw/kg

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YONHAP