Rośnie mur pomiędzy Koreą Północną i Południową. Od 1 grudnia Phenian zamierza zamknąć granice lądowe ze swoim południowym sąsiadem. - Marionetkowy południowokoreański rząd nie powinien zapominać, że relacje pomiędzy Koreami są obecnie na rozdrożu i stoją w obliczu całkowitego zerwania - czytamy w doniesieniach agencji północnokoreańskiej agencji KCNA.
Półwysep Koreański dzielą obecnie dwie granice lądowe. Jedna z nich znajduje się we wschodniej górzystej części Półwyspu. Druga, otwarta dla turystów od niemal roku, przebiega przez park przemysłowy i nadmorskie miasto Kaesong.
Od 1 grudnia - zmknięte
Na razie nie jest jasne, czy Korea Południowa utrzyma dostęp do parku, gdzie obecne są jej interesy. - Informujemy oficjalnie stronę południową, że faktyczny rozstrzygający krok, podjęty przez armię Korei Północnej, by ograniczyć i odciąć wszystkie przejścia lądowe na linii granicznej, wejdzie w życie z dniem 1 grudnia - poinformowała agencja.
Dotąd Seul nie potwierdził doniesień agencyjnych.
Rośnie napięcie na linii Phenian-Seul
W październiku Phenian zagroził Korei Południowej konsekwencjami, jeżeli ta nie zaprzestanie transgranicznej "propagandy", głównie w postaci rozrzucanych przez organizacje pozarządowe ulotek, krytykujących Phenian. Nie dalej jak we wtorek, jedna z południowokoreńskich organizacji praw człowieka zapowiedziała utworzenie komitetu ds. naruszeń na Północy. To również mogło zwiększyć irytację Phenianu.
Ale relacje pomiędzy krajami pogarszają się od lutego, kiedy w Seulu rządy objął konserwatywny prezydent Lee Myung-bak. Zaraz potem Myung-bak zapowiedział zaostrzenie kursu wobec Korei Południowej z jednej strony, ale też masową pomoc gospodarczą z drugiej.
Rozdzielająca oba kraje strefa zdemilitaryzowana, uważana jest za najsilniej strzeżoną granicę świata.
Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza