Siostra Kim Dzong Una z "radą dla nowej amerykańskiej administracji"

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki poinformowała w poniedziałek, że administracja Joe Bidena od kilku tygodni bezskutecznie próbuje ponownie nawiązać dialog z Koreą Północną. Koreańska Centralna Agencja Prasowa opublikowała natomiast oświadczenie siostry Kim Dzong Una, Kim Yo Dzong. Z "radą dla nowej amerykańskiej administracji, która usiłuje rozsiać zapach prochu".

- Od kilku tygodni próbujemy ponownie nawiązać dialog z Koreą Północną – powiedziała w poniedziałek wieczorem rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. – Naszym celem jest zredukowanie ryzyka eskalacji, ale wciąż nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi – dodała. Rzeczniczka zwróciła uwagę, że próby kontaktu następują od ponad roku bez "aktywnego dialogu", pomimo "wielu prób ich zainicjowania". – Należy spodziewać się dalszego zaangażowania przy udziale naszych partnerów i sojuszników w regionie – podkreśliła Psaki.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Oświadczenie siostry Kim Dzong Una

We wtorek agencja Reutera przekazała – powołując się na Koreańską Centralną Agencję Prasową – oświadczenie siostry Kim Dzong Una, Kim Jo Dzong. "Rada dla nowej amerykańskiej administracji, która usiłuje rozsiać po naszej ziemi zapach prochu - jeśli chcecie spać spokojnie przez następne cztery lata, lepiej powstrzymajcie się od smrodzenia przy pierwszym kroku" - ostrzegła.

W oświadczeniu opublikowanym przez oficjalne północnokoreańskie media Kim Jo Dzong określiła także wspólne ćwiczenia wojsk USA i Korei Południowej jako przygotowania do wojny i inwazji na Koreę Północną. - Będziemy bacznie obserwować postawę i działania Korei Południowej w przyszłości i jeśli staną się one bardziej prowokacyjne, możemy sięgnąć po specjalne środki, takie jak śmiałe zerwanie międzykoreańskiego porozumienia pokojowego – dodała, odnosząc się do umowy zawartej przez obie Koree w 2018 roku.

Wtorkowe oświadczenie jest pierwszym oficjalnym komunikatem władz północnokoreańskiego reżimu dotyczącym administracji Joe Bidena, odkąd 20 stycznia został on prezydentem USA. Groźby Pjongjangu zbiegają się w czasie z wizytą sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena i ministra obrony USA Lloyda Austina w sojuszniczych krajach Azji Wschodniej. Obaj ministrowie przybyli w poniedziałek do Japonii, a w następnej kolejności zamierzają odwiedzić Koreę Południową. Blinken oświadczył we wtorek na spotkaniu z szefem japońskiej dyplomacji Toshimitsu Motegim w Tokio, że Stany Zjednoczone będą w dalszym ciągu współpracowały z sojusznikami na rzecz denuklearyzacji Korei Północnej.

Trudne relacje USA z Koreą Północną

Agencja AFP przypomina, że na początku stycznia przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un nazwał Stany Zjednoczone "największym wrogiem Korei Północnej", dodając, że polityka Waszyngtonu wobec Pjongjangu "nigdy" nie ulegnie zmianie, niezależnie od tego, "kto jest u władzy" w USA.

Poprzedni prezydent USA Donald Trump w 2018 roku rozpoczął z Kimem negocjacje nad likwidacją północnokoreańskiego arsenału nuklearnego, ale rozmowy utknęły w martwym punkcie w lutym 2019 roku, gdy fiaskiem zakończyło się trzecie spotkanie obu przywódców. W Hanoi nie osiągnięto porozumienia w sprawie denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego i ewentualnego złagodzenia nałożonych na Pjongjang sankcji gospodarczych.

Autorka/Autor:asty, momo/kg

Źródło: PAP