Do ograniczenia uzbrojenia zgromadzonego na ufortyfikowanej granicy Korei Północnej i Południowej wezwał Phenian prezydent Korei Południowej Li Miung Bak. Ponowił także propozycję pomocy dla Północy, jeśli Phenian zrezygnuje z ambicji atomowych.
Korea Północna, dotychczas ostro krytykująca politykę południowokoreańskiego przywódcy, w tym tygodniu uwolniła robotnika z Południa, przetrzymywanego od marca. Analitycy twierdzą, że ten pojednawczy gest może zwiastować ocieplenie w stosunkach.
- Jeśli Północ i Południe zredukują ilość broni konwencjonalnej i liczbę żołnierzy, zostaną uwolnione ogromne zasoby, sprzyjające poprawie gospodarki po obu stronach - powiedział Li w czasie przemówienia z okazji rocznicy upamiętniającej koniec panowania Japończyków na Półwyspie Koreańskim z 1945 roku.
Dodał, że jeśli Phenian zrezygnuje z ambicji atomowych, Korea Południowa zaoferuje mu pomoc gospodarczą.
Oba państwa koreańskie od 1953 roku pozostają w stanie wojny i wzdłuż granicy utrzymują w gotowości ponad 1 mln żołnierzy. - Nadszedł czas, by Północ i Południe siadły przy stole i porozmawiały o tych sprawach - podkreślił Li.
Phenian eksperymentuje z uranem
Działania Korei Południowej odnośnie programu atomowego wzbudzają niepokój nie tylko Korei Południowej, ale i innych krajów, w tym przede wszystkim USA. Phenian eksperymentuje już nie tylko z plutonem, ostatnio - jak twierdzi Korea Południowa - podjął próby wzbogacania uranu.
Północ dokonała już dwóch prób jądrowych: w 2006 r. i w maju tego roku. W obu przypadkach wykorzystany został pluton.
Phenian - jak twierdzi zachodni wywiad - przygotowuje się do testu rakiet dalekiego zasięgu mogących zagrozić USA oraz rakiet średniego i krótkiego zasięgu obejmujących całą Koreę Południową.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24