Zwęglone zwłoki, które znaleziono w górskim domku w Kalifornii, zostały zidentyfikowane jako należące do poszukiwanego byłego policjanta Christophera Dornera. Mężczyzna wypowiedział "prywatną wojnę" policji z Los Angeles i był podejrzany o zabójstwo funkcjonariusza oraz trzy próby zabójstwa.
Rzeczniczka szeryfa i urzędu koronera okręgu San Bernardino Jodi Miller poinformowała, że identyfikacji dokonano na podstawie stanu uzębienia szczątków. Nie podała jednak przyczyny śmierci Dornera. Zwłoki odnaleziono po strzelaninie, w której zginął zastępca szeryfa a inny funkcjonariusz został ranny, w pobliżu ośrodka sportów zimowych Big Bear Lake, ok. 150 km od Los Angeles.
Domek, w którym zabarykadował się Dorner, stanął w płomieniach. Wcześniej słyszano wewnątrz domku pojedynczy strzał.
Dorner podejrzewany był o zabójstwo co najmniej trzech osób. Poszukiwania policjanta przeniosły się w okolice Big Bear Lake w ub. czwartek, po tym, jak znaleziono tam należącą do niego półciężarówkę. Wcześniej władze podawały, że były policjant jest podejrzany o zabójstwo trzech osób - policjanta a także 28-letniej córki byłego kapitana policji w Los Angeles i jej narzeczonego.
Prywatna wojna
W swym manifeście na Facebooku Dorner, który był Afroamerykaninem, wypowiedział "prywatną wojnę" byłym kolegom z policji.
Oskarżał ich o zrujnowanie kariery i rasizm. Z policji został zwolniony dyscyplinarnie w 2008 roku za - jak to określono - składanie fałszywych oświadczeń. Oskarżenia o rasizm były wyjątkowo kłopotliwe dla policji w Los Angeles. W 1991 r. policjanci w tym mieście dotkliwie pobili Afroamerykanina Rodney'a Kinga. Zdjęcia wideo z tego incydentu zostały szeroko rozpowszechnione i spowodowały oskarżenia policji w Los Angeles o brutalność i uprzedzenia na tle rasowym.
Autor: mac//gak / Źródło: PAP