Dżihadyści z Chin od lat bez rozgłosu walczą w Syrii, gdzie stworzyli własne, doświadczone w boju oddziały. Pekin boi się, że w niedalekiej przyszłości oddziały te wrócą i zaczną walczyć z chińskimi władzami. Ratunku Chiny szukają we współpracy z syryjskimi władzami.
To jedna z najmniej znanych organizacji walczących w Syrii, choć jest obecna w niej niemal od początku konfliktu. Od 2011 roku bojownicy Islamskiej Partii Turkiestanu (TIP), których większość stanowią muzułmanie z Chin - przede wszystkim Ujgurzy - wzięli udział w szeregu bitew z siłami rządowymi na północy Syrii. Stali się dobrze zorganizowaną formacją o olbrzymim doświadczeniu bojowym.
Tysiące chińskich dżihadystów
TIP to uznawane za terrorystyczne ugrupowanie pochodzące z zachodniej prowincji Chin - Sinciangu - które od lat walczy z władzami w Pekinie o uzyskanie niezależności. Część z jego członków dołączyła w ostatnich latach do szeregu znanych ugrupowań islamistycznych walczących w Syrii, takich jak Ahrar al-Szam (dawny Front al-Nusra) lub tzw. Państwo Islamskie. Zdecydowana większość walczy tam jednak w ramach własnych oddziałów TIP.
Nie wiadomo ilu dokładnie chińskich dżihadystów przybyło do Syrii. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka szacuje ich liczbę na około pięć tysięcy bojowników, inni cytowani przez chińską gazetę "South China Morning Post" eksperci ograniczają się do stwierdzenia, że kilka lat temu było ich kilkuset, ale ich szeregi znacznie od tamtego czasu wzrosły. Według gazety wzrost siły TIP potwierdzać ma fakt, że ugrupowanie to odgrywa rosnące znaczenie w walkach z siłami armii syryjskiej.
W związku z tym chińskie władze obawiają się, że wyszkoleni i doświadczeni dżihadyści w przyszłości wrócą do Chin i wykorzystają swoje doświadczenie bojowe w walce z władzami własnego kraju. W rezultacie Chiny mają zacieśniać współpracę wywiadowczą z Syrią, by zidentyfikować i wyśledzić islamistów z TIP.
Między innymi z tego powodu Chiny są też jednym z głównych międzynarodowych sojuszników syryjskiego reżimu i wraz z Rosją kilkukrotnie blokowały już w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nałożenie na Damaszek dotkliwych sankcji.
Niespokojny Sinciang
10-15 milionów Ujgurów stanowi około trzech procent ludności Chin i zamieszkuje przede wszystkim ich zachodnią prowincję - Sinciang. Regularnie dochodzi w niej do konfliktów między stanowiącymi większość w tym regionie Ujgurami a ludnością napływową, należącą do chińskiej grupy etnicznej Han. Ujgurzy twierdzą, że są dyskryminowani przez władze, skarżą się na prześladowania kulturalne i religijne. Pekin od lat zarzuca ugrupowaniom ujgurskim dążenia separatystyczne i terroryzm.
Większość zagranicznych ekspertów uważa, że TIP, dawniej znane jako Islamski Ruch Wschodniego Turkiestanu (ETIM), nie działało dotychczas w Sinciangu na wielką skalę ani w spójny sposób.
Autor: mm\mtom / Źródło: South China Morning Post, PAP, tvn24.pl