Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wystąpił na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. - Ukraina chce pokoju, Europa chce pokoju, nie chcemy walczyć, nie chcemy, by Rosja nas najechała - podkreślił. Stwierdził, że "architektura bezpieczeństwa została niemal zrujnowana" i że "nadszedł czas, żeby budować nowy system". Jak dodał, "bezpieczeństwo Europy, świata, jest również związane z bezpieczeństwem Ukrainy. Ukraina jest lekcją".
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zabrał w sobotę głos na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Wcześniej wystąpili tam między innymi wiceprezydentka USA Kamala Harris, kanclerz Niemiec Olaf Scholz oraz premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson.
Ukraiński polityk został przywitany owacjami na stojąco. - Myślę, że te brawa nie są dla mnie, ale dla Ukrainy i dla naszych żołnierzy - powiedział Zełenski.
- Ukraina chce pokoju, Europa chce pokoju, nie chcemy walczyć, nie chcemy, by Rosja nas najechała, mówimy tu nie o kłamstwach, nie o przewidywaniach - podkreślił. - W XXI wieku w Europie od samego początku zaczynają ginąć ludzie. Czym ta sytuacja różni się od tego, co było przed II wojną światową? - pytał.
- Część naszego terytorium została oddzielona, nasze granice są otoczone 150 tysiącami rosyjskich żołnierzy - podkreślał. Podzielił się opinią, że "krucha jest architektura światowego bezpieczeństwa".
- Rosja poinformowała, że odwróci do góry nogami cały świat bezpieczeństwa, świat pokoju, doprowadziła do aneksji Krymu i przeprowadziła agresję przeciwko mojemu państwu, (...), Rosja zajmuje w sposób nielegalny terytoria - mówił dalej prezydent Ukrainy. Zełenski stwierdził, że "architektura bezpieczeństwa została niemal zrujnowana" i że "nadszedł czas, żeby budować nowy system".
Zełenski: będziemy walczyć o naszą ziemię
Jak dodał Zełenski, "bezpieczeństwo Europy, świata, jest również związane z bezpieczeństwem Ukrainy, Ukraina jest lekcją".
Zaznaczył, że Ukraińcy będą bronili "swojej ziemi", ze wsparciem "swoich partnerów albo bez niego". - My będziemy walczyć o naszą ziemię, będziemy jej chronić, bronić granicy - zapewnił.
Odniósł się do tysięcy żołnierzy rosyjskich, którzy są zgromadzeni wokół granicy z Ukrainą. - Nie trzeba mówić, jak dużo ich jest, ilu jest tych żołnierzy, ile sprzętu wojskowego. Trzeba zadać pytanie - a ilu jest nas? Nas jest cały naród - dodał.
- Wszyscy doskonale wiedzą w naszych kraju, jakie działania będziemy podejmować - podkreślił. - Ukraińcy mają przed sobą wybór i zdecydowali się wybrać swoje życie - mówił dalej prezydent Ukrainy.
Jak dodał, naród ukraiński wyciągnął lekcję z tego, co było w przeszłości. Dodał, że "Ukraina jest gotowa do tego, żeby realizować perspektywę europejską".
Zełenski: integracja z Europą to droga wybrana przez naszych obywateli
Zełenski mówił także, że po 2014 roku działania Rosji są skierowane na to, żeby Ukraina nie mogła integrować się z Europą. - Żebyśmy nie poszli do Europy, że nikt na nas nie czeka w Europie. Natomiast to wszystko to jest nieprawda. Nasi obywatele mówią, jak bardzo pozytywnie nastrojeni są w kontekście wstąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. Jesteśmy do tego gotowi, jest to droga wybrana przez naszych obywateli - podkreślił.
- To samo dotyczy również NATO. Potrzebujemy otwartych drzwi, te drzwi nie mogą być zamykane. Wiemy, że nie wszyscy członkowie Sojuszu nas teraz chcą. Nie wszyscy nas teraz chcą, ale jeśli nie chcą, to niech powiedzą wprost, że te drzwi nie są otwarte. Ale nie blokujcie naszych prób - powiedział Zełenski.
Zełenski: kiedy zaczną się bombardowania będzie za późno, by nakładać sankcje
Prezydent Zełenski powiedział, że jeśli na granicy ukraińsko-rosyjskiej rozpoczną się bombardowania, będzie za późno, żeby sojusznicy nakładali sankcje na Rosję.
Ukraiński przywódca przyznał, że nie wie, jakie zamiary ma prezydent Władimir Putin. - Dlatego proponuję, żeby doszło do spotkania między nami. Jesteśmy gotowi do współpracy z Rosją na każdej platformie - zaznaczył. Dodał, że Krym i okupowane przez Rosję niektóre obszary Donbasu zostaną zwrócone Ukrainie "jedynie drogą pokojową".
- Nie panikujemy - oświadczył i podkreślił, że prowokacyjne incydenty, do których dochodzi na wschodniej Ukrainie i Rosji są "cynicznymi kłamstwami".
Zełenski o roli obserwatorów OBWE
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaznaczył w trakcie swojego przemówienia, że ważne jest, by przestać ograniczać dostęp obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie do obszarów tymczasowo okupowanych.
Wyraził nadzieję, że "nikt nie myśli o Ukrainie jako wygodnym buforze" między krajami Zachodu a Rosją.
Po wygłoszeniu przemówienia Zełenski rozmawiał z dziennikarką CNN Christiane Amanpour. Jak podkreślał, "ważne jest, żebyśmy wszyscy znajdowali się w jednej przestrzeni informacyjnej".
- Wiemy, że na terytoriach ukraińskich jest bardzo wiele prowokacji - dodał.
Po swoim wystąpieniu Zełenski spotkał się z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.
Zełenski spotkał się z Kamalą Harris
Wcześniej Zełenski spotkał się z wiceprezydentką USA Kamalą Harris. Zapewnił, że jego kraj szuka "pokoju" po tym, jak Stany Zjednoczone oświadczyły, że Rosja może dokonać inwazji w najbliższych dniach.
Zełenski powiedział również, że Ukraina szuka konkretnego wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych dla swojej armii.
- Jeśli chodzi o politykę sankcji, jesteśmy wdzięczni za wasze zrozumienie tego, że sankcje mogą doprowadzić do pokojowego rozwiązania tej sprawy - zwrócił się do Kamali Harris.
Konferencja monachijska bez Rosji
Kreml przekazał w zeszłym tygodniu, że rosyjska delegacja nie pojawi się na tegorocznej konferencji, po raz pierwszy od 1991 roku. Jak wskazuje Reuters, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow uczestniczył w obradach w Monachium nawet w 2013 r., gdy trwała już prozachodnia rewolucja na Ukrainie, po której nastąpiła rosyjska aneksja Krymu. Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oceniła, że konferencja stała się stronnicza, co sprawiło, że "zatraciła swoją inkluzywność i obiektywność".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: RONALD WITTEK/EPA/PAP