Zdarzenie miało miejsce po południu w niedzielę w regionie znanym jako kanion Micay w departamencie Cauca. Kolumbijska armia poinformowała w oświadczeniu, że 72 żołnierzy zostało porwanych przez około 600 okolicznych mieszkańców. 27 wojskowych udało się uwolnić, jednak 45 nadal jest pozbawionych wolności.
Micay jest regionem, gdzie przestępcy produkują duże ilości kokainy, a żołnierze - jak przekazano - pojawili się tam w ramach działań mających na celu m.in. "ułatwienie kontroli szlaków wykorzystywanych do przemytu narkotyków". Wojsko podało, że miejscowa ludność, spośród której większość utrzymuje się z uprawy krzewów koki, na to jednak nie pozwoliła.
Porwania żołnierzy w Kolumbii
O uwolnienie żołnierzy zaapelował w serwisie X prezydent Kolumbii Gustavo Petro, a także minister obrony tego kraju Pedro Sanchez. Zapowiedział on, że podejmowane są działania w celu identyfikacji porywaczy, by postawić ich przed wymiarem sprawiedliwości.
Kanion Micay jest obecnie pod kontrolą grupy, która odłączyła się od Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) - FARC-EMC. Odrzuciła ona porozumienie pokojowe z 2016 roku, kończące trwającą ponad pół wieku wojnę domową. Zdaniem armii cywile są teraz instrumentalnie wykorzystywani przez rebeliantów do swoich celów.
Lokalne media zwracają uwagę, że w regionach Kolumbii kontrolowanych przez grupy zbrojne często dochodzi do podobnych porwań żołnierzy i funkcjonariuszy policji. Do porwania żołnierzy przez cywilów, również w Micay, doszło w czerwcu. Wówczas ok. 200 osób porwało 57 wojskowych, którzy zostali uwolnieni kilka dni później. Także w sierpniu 33 żołnierzy było przetrzymywanych przez kilka dni.
Autorka/Autor: pb
Źródło: Washington Post, Infobae, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ernesto Arias/PAP