Kolumbijczycy idą do urn, by wybrać nowego prezydenta, który zastąpi laureata pokojowego Nobla Juana Manuela Santosa. Stawką jest też przyszłość historycznego porozumienia pokojowego z byłymi rebeliantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC).
Faworyt w kolumbijskich wyborach prezydenckich Ivan Duque z partii Centrum Demokratyczne chce zmienić to porozumienie w istotnych punktach, co - jak pisze agencja dpa - mogłoby zepchnąć byłych rebeliantów ponownie do podziemia. Jego najsilniejszy konkurent - Gustavo Petro z obozu lewicy - deklaruje natomiast wolę utrzymania porozumienia z FARC.
Kolumbijska prawica uważa, że państwo poszło na zbyt wiele ustępstw wobec rebeliantów, natomiast lewica zarzuca rządowi, że nie realizuje zobowiązań wobec FARC.
Po podpisaniu w końcu 2016 roku porozumienia pokojowego FARC przekształcił się w lewicową partię polityczną o nazwie Rewolucyjna Alternatywna Siła Ludowa, której skrót po hiszpańsku brzmi również FARC. Umowa zakończyła walki, które trwały ponad 52 lata, i sprawiła, że ponad 12 tysięcy bojowników oraz zwolenników ugrupowania złożyło tysiące sztuk broni.
Na mocy umowy pokojowej FARC ma do 2026 roku zagwarantowane 10 miejsc w liczącym łącznie 268 miejsc Kongresie (dwuizbowym parlamencie).
Ustępujący prezydent
Santos kończy drugą kadencję prezydencką i nie może ponownie ubiegać się o najwyższy urząd w państwie. W 2016 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za wysiłki na rzecz zakończenia trwającej od ponad 50 lat wojny domowej w Kolumbii. Ostatnio jego popularność w sondażach spadła jednak poniżej 20 procent. W niedzielę, w pierwszej turze wyborów, zapewne nie dojdzie do wyłonienia nowego prezydenta spośród siedmiu kandydatów. Druga tura jest zaplanowana na 17 czerwca.
Autor: mb/adso / Źródło: PAP