|

Pierwszy na mecie zgarnia wymarzony róż. Luigi był ostatni. Wygrał tyle, że postanowił to powtórzyć

Kolekcja muzeum w Ghisallo
Kolekcja muzeum w Ghisallo
Źródło: Ghisallo Cycling Museum Digital Archive
Stoisz na linii startu. Zamykasz oczy, zaciskasz pięści na kierownicy. Już za chwilę pojedziesz w jednym z najsłynniejszych wyścigów kolarskich na świecie. Będziesz pedałować najszybciej, jak tylko umiesz, w końcu walczysz o upragnioną różową koszulkę lidera. Nie ma chwili do stracenia. No chyba że jest. Bo masz na imię Luigi, jest 1947 rok, a ty zrobisz wszystko, żeby dojechać na metę jako ostatni. Kibice zapraszają na obiad? Świetnie, zsiadasz z roweru i dołączasz do biesiady.Artykuł dostępny w subskrypcji

Pierwsza w historii maglia rosa [czyt.: malja roza], czyli różowa koszulka przyznawana liderowi Giro d’Italia, na 30-letnim Learco Guerrze leżała wyjątkowo dobrze. Była z surowej wełny owczej, ważyła 300 gramów. Miała niski golf z sześcioma guziczkami po lewej stronie szyi, krótkie, przylegające rękawy i dwie spore kieszenie na piersiach, również zapinane na guziki. Guerra zdobył ją po tym, jak pod koniec pierwszego etapu prześcignął faworyta zawodów, Alfreda Bindę. Kolarza tak dobrego, że rok wcześniej zapłacono mu, by nie brał udziału w wyścigu i dał szansę innym. Learco, pseudonim Człowiek Lokomotywa, niespodziewanie wyszarpnął mu prowadzenie na ostatniej prostej.

Czytaj także: